Wirtualna Polska ujawniła, iż najważniejszy dokument przygotowany przez Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Informatycznego (NASK), mający pomóc w ustaleniu źródeł potencjalnej ingerencji zagranicznej w polską kampanię wyborczą, został celowo ukryty przed opinią publiczną.
Instytucja oraz Ministerstwo Cyfryzacji odmawiają przekazania raportu z maja 2025 roku, powołując się na wewnętrzną klauzulę bezpieczeństwa. Ekspert prawa administracyjnego oraz specjaliści od transparencji publicznej oceniają to jako naruszenie prawa do informacji.
Kto stoi za reklamami wpływowymi na Facebooku?
Według ustaleń Wirtualnej Polski, za publikowanie reklam na Facebooku zachęcających do głosowania na Rafała Trzaskowskiego i jednocześnie dyskredytujących Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena odpowiada austriacka spółka zarządzana przez osoby powiązane z amerykańską Partią Demokratyczną.
Reklamy pojawiały się na profilach „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”, a ich administrator – Polak – przeznaczył na promocję niemal pół miliona złotych, co stanowiło więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy wydał na Facebooka.
Spóźniona reakcja NASK
NASK rozpoczął analizę działalności tych profili dopiero 7 maja 2025, a raport został gotowy 9 maja, dzień przed głosowaniem w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Tego samego dnia dokument został przekazany do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Ministerstwa Cyfryzacji.
Mimo pilności sprawy, wiceminister cyfryzacji Paweł Olszewski, który jest również członkiem sztabu wyborczego Trzaskowskiego, nie spotkał się z przedstawicielami NASK ani 10, ani 11 maja, czyli w weekend bezpośrednio poprzedzający decydujące dni kampanii. Zamiast tego uczestniczył w wiecu kandydata w Bydgoszczy oraz meczu żużlowym z wojewodą.
Reakcja dopiero po publikacji WP
Dopiero 12 maja, dzień po naszych ustaleniach, rozpoczęły się działania wewnętrzne w ramach resortu cyfryzacji. Spotkania miały miejsce 12, 13 i 14 maja. Jeszcze 13 maja pełnomocnik wyborczy Trzaskowskiego oficjalnie odciął się od wspomnianych reklam, informując Mety (macierzystej firmy Facebooka), iż nie były one finansowane przez komitet wyborczy.
14 maja NASK opublikował komunikat stwierdzający, iż wykryto „możliwą prowokację” z udziałem reklam na Facebooku. Według tej wersji materiały miały zdyskredytować jednego z kandydatów i destabilizować kampanię wyborczą. Jednocześnie NASK nie podał nazwisk konkretnych podmiotów, które mogły stać za operacją.
Czy NASK dezinformował?
WP postanowiło sprawdzić, czy NASK miał dostęp do konkretnych danych identyfikujących realnych beneficjentów kampanii. Poprosiliśmy o udostępnienie raportu z 9 maja. Otrzymaliśmy odmowę, uzasadnioną „wewnętrzną klauzulą bezpieczeństwa” – TLP: AMBER+STRICT.
Zgodnie z interpretacją ekspertów prawa – takich jak adwokat Radosław Płonka i prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Szymon Osowski – wewnętrzne klauzule nie uprawniają do niedostarczenia dokumentu publicznemu organowi lub dziennikarzowi. Mogą regulować tylko obieg wewnętrzny danych, ale nie stanowić podstawy dla utajnienia dokumentu wytworzonego ze środków publicznych.
Co mówi prawo
Według Ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz Ustawy o ochronie informacji niejawnych, tylko określone w przepisach prawa klauzule mogą skutkować ograniczeniem dostępu do dokumentów. Wewnętrzne procedury instytucji, takie jak TLP (Traffic Light Protocol), nie są podstawą do odmowy udostępnienia informacji.
- Adwokat Radosław Płonka: „W żadnym razie dokument nie może zostać ukryty wyłącznie na podstawie wewnętrznej klauzuli. To naruszenie prawa do informacji.”
- Szymon Osowski: „Jeśli rzeczywiście chodzi o bezpieczeństwo państwa, można ograniczyć tylko fragmenty dokumentu, a nie cały raport. Jego brak budzi podejrzenia.”
Sprawa raportu NASK otwiera poważne pytania dotyczące przejrzystości działań rządowych instytucji odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo wyborcze. jeżeli raport zawierał konkretne dane o źródłach zagrożenia, jego niedostępność może być odbierana jako próba zatuszowania faktycznej skali zagrożenia.
W kontekście rosnących obaw o interwencje hybrydowe w procesy demokratyczne, publiczne udostępnienie raportu byłoby krokiem w stronę wzrostu wiarygodności i autorytetu instytucji państwowych. Dotychczasowe milczenie budzi jednak przeciwną reakcję społeczną.
Continued here:
NASK ukrywa raport o ingerencji w polskie wybory. Eksperci: To bezprawne