Zieloni powoli tracą pozycję lidera na rynku akceleratorów sztucznej inteligencj. A co gorsza nie jest to wina ich samych czy konkurencji, a działań Donalda Trumpa.
W ostatnim czasie stosunki na linii Waszyngton – Pekin uległy znacznemu pogorszeniu, a główna w tym zasługa działań administracji prezydenta Donalda Trumpa. Nie tylko obłożył on importowaną z Chin elektronikę ogromnymi stawkami celnymi, ale też zaczął mieszać w mającej wejść w życie 15 maja zasadzie swobodnego rozprzestrzeniania się sztucznej inteligencji. Spowodowało to, iż rodzimi giganci, tacy jak NVIDIA, Intel czy AMD, powoli tracą grunt pod nogami, a na ich dotychczasową pozycję ostrzy sobie zęby Huawei.
Zieloni sami przyznają, iż Huawei jest sporym zagrożeniem

Nie ma się czemu dziwić. W ciągu ostatnich lat chińska firma znacznie podniosła możliwości oferowanych przez siebie układów sprawiając, iż stają się one coraz atrakcyjniejsze. Zwłaszcza, że ich cena jest znacznie niższa. jeżeli dodamy do tego słabą dostępność produkowanych przez Zielonych akceleratorów AI, możemy być świadkami prawdziwego boomu. Potwierdzają to zresztą słowa samego Jensena Huanga:
Gdyby DeepSeek R1 (lub inny duży, chiński model) został przeszkolony na układach Huawei tak, aby być zoptymalizowanym pod kątem ich chipów, to poskutkowałoby to stworzeniem globalnego popytu i dominacji Chińczyków.
Co ciekawe, Huawei zaprezentował niedawno nowy klaster AI, CloudMatrix 384, który jest wyposażony w układy Ascend 910B i ma wydajność porównywalną z NVIDIA Blackwell GB200 NVL72. I chociaż na tę chwilę chiński produkt jest niemal trzykrotnie droższy i zużywa więcej energii niż zestaw Zielonych, to pokazuje to jak duży postęp udało im się zrobić. Nie dziwi więc, iż choćby sam Jensen Huang ostrzegał władze USA przed skutkami nierozsądnej polityki dotyczącej sztucznej inteligencji.