
Pilotaż programu wGotowości pokazuje rozdźwięk między deklaracjami a frekwencją. Wojsko rozważa obowiązkowe potwierdzanie obecności i zmiany zapisów.
Pilotaż programu wGotowości miał pokazać, iż Polacy są gotowi w weekend zostawić kanapę i pójść na wojskowy poligon. Statystyki zapisów wyglądają imponująco, ale pierwsze tygodnie szkoleń odsłoniły poważną słabość: wielu ochotników kończy przygodę z armią na kliknięciu w aplikacji. Wojsko już zapowiada zmiany, a pilotaż zamiast triumfu stał się szybką lekcją pokory.
Pełne listy, puste sale. Problem wGotowości
Program wystartował 22 listopada i od razu przyciągnął tłumy. Zgłosiło się do niego ponad 18 tys. osób, z czego ok. 13 tys. dostało konkretne terminy szkoleń, a kolejnych 5 tys. trafiło na listy rezerwowe. Na papierze wygląda to, jak sukces, który można by oprawić w ramkę i pokazywać w prezentacjach.
❗️Już 18 000 osób zapisało się na zajęcia w ramach pilotażowego programu dobrowolnych powszechnych szkoleń #wGotowości.
Nowy program, obejmujący budowanie odporności obywateli w obszarze bezpieczeństwa, cyberhigieny czy pomocy medycznej to też nowe narzędzie do budowania… pic.twitter.com/txLxMwWTVp
Rzeczywistość w jednostkach terenowych jest jednak bardziej brutalna. Jak wynika z danych z wybranych garnizonów, które przekazał portal Business Insider, na część szkoleń przychodzi mniej niż połowa zapisanych. Paradoks polega na tym, iż formalnie nic się z tego powodu nie dzieje. Osoba, która nie przyszła na szkolenie, przez cały czas może zapisać się na kolejne terminy. W efekcie część wartościowych miejsc jest blokowana przez martwe dusze, a chętni z list rezerwowych czekają, choć na strzelnicy i placu ćwiczeń spokojnie znalazłoby się dla nich miejsce.
Statystyki mówią jedno, doświadczenie żołnierzy drugie
Oficjalne dane resortu obrony są zdecydowanie bardziej optymistyczne. Do 30 listopada przez szkolenia wGotowości przewinęło się już ok. 4 tys. osób. Z kolei średnia frekwencja w skali kraju ma wynosić 84 proc. Największe zainteresowanie odnotowano w rejonie Warszawy i na Mazowszu, gdzie szkolenia prowadzi m.in. Warszawska Brygada Pancerna.
Profil uczestników pokazuje, iż to nie tylko młodzi zapaleńcy. W szkoleniach bierze udział nieco więcej mężczyzn niż kobiet, ale przedział wiekowy jest bardzo szeroki. Najwięcej jest osób między 36. a 45. rokiem życia, jednak zdarzają się też prawdziwe rekordy – najstarszy uczestnik ma aż 91 lat, a uczestniczka 80 lat.
Aby stworzyć awaryjne schronienie w lesie, oprzyj gałęzie o stabilny pień lub kłodę, a całość przykryj suchą ściółką, by poprawić izolację i osłonę przed wiatrem. To prosta konstrukcja, ale w kryzysie może dać naprawdę dużo.
🎥 Zobacz sam i dołącz do szkolenia #wGotowości.… pic.twitter.com/ozGzqY05Hb
Ci, którzy faktycznie docierają na poligon, program oceniają bardzo dobrze. Po każdych zajęciach uczestnicy wypełniają ankiety, a średnia ocena szkoleń sięga 4,86 w 5-stopniowej skali. Wojsko podkreśla, iż mimo dużej liczby rotacji nie doszło do poważnych incydentów, co sugeruje, iż sama formuła i sposób prowadzenia zajęć spełniają oczekiwania. Problemem nie jest więc to, co dzieje się na miejscu, ale to, ilu z zapisanych w ogóle tam dociera.
Twardsze zasady po 14 grudnia?
Dowództwo już zapowiada, iż po pierwszym miesiącu pilotażu, czyli dokładnie po 14 grudnia, program czekają spore korekty. Jednym z proponowanych rozwiązań jest wprowadzenie potwierdzenia udziału w szkoleniu na 48 godz. przed jego rozpoczęciem. Brak takiego potwierdzenia miałby automatycznie zwalniać miejsce dla osoby zapisanej na liście rezerwowej.
To pozornie drobna zmiana, ale w praktyce może całkowicie odmienić frekwencję. Wojsko liczy, iż odsieje ona osoby zapisujące się na wszelki wypadek i wymusi minimalną odpowiedzialność za zajmowane miejsce. Dla armii każdy weekend, każda sekcja i każda godzina instruktora to konkretny koszt – jeżeli sala świeci pustkami, marnuje się zarówno potencjał sprzętu, jak i ludzi.
Aplikacja to za mało. System zapisów do remontu
Drugim wnioskiem z pilotażu jest to, iż sam entuzjazm wobec cyfrowych usług publicznych nie wystarczy. w tej chwili do programu wGotowości można zgłosić się wyłącznie przez aplikację mObywatel. Dla wielu osób to wygodne rozwiązanie, ale część uczestników zwraca uwagę, iż taki model rekrutacji bywa niewystarczający.
Wojsko zapowiada więc głębszą przebudowę systemu zapisów. Nowe rozwiązanie ma zostać wdrożone w 2026 r. i według zapowiedzi uprościć cały proces, a jednocześnie dać dowódcom większą kontrolę nad listami obecności i rezerw. Pilotaż pokazuje, iż jeżeli państwo naprawdę chce budować masową odporność społeczną, nie może opierać się wyłącznie na jednym kanale cyfrowym i dobrej woli użytkowników.
*Źródło zdjęcia wprowadzającego: @KosiniakKamysz / X
