W Słowacji epidemia pryszczycy stała się czymś więcej niż tylko kryzysem rolniczym – to pole bitwy politycznej. Gdy premier Fico walczy z epidemią wirusa, dezinformacja płynąca z jego własnej partii grozi podważeniem skuteczności działań rządu i osłabieniem zaufania do instytucji w momencie, gdy jest ono najbardziej potrzebne.
W obliczu narastającego kryzysu związanego z pryszczycą na Słowacji, rząd premiera Roberta Fico znalazł się w sytuacji przypominającej pandemię COVID-19, ale z pewnym istotnym i jednocześnie zaskakującym elementem. Gdy Fico i jego partia ostro krytykowali swoich poprzedników za nieudolną komunikację społeczną w czasie pandemii, teraz to rząd Fico musi zmierzyć się z podobnym wyzwaniem, dodatkowo obciążony sabotażem we własnych szeregach.
To gorzki paradoks: jako lider opozycji Fico nawoływał ludzi do nieposłuszeństwa wobec władz i ich środków przeciw pandemii, a teraz, jako premier, próbuje przekonać ich do czegoś przeciwnego.
Sytuację pogarsza fakt, iż część z najgłośniejszych głosów szerzących dezinformację i zachęcających do nieposłuszeństwa dochodzą z koalicji rządzącej. Wybitne postaci, takie jak Ľuboš Blaha z partii Fico, Smer-SD, zamiast zdementować teorie spiskowe, wzmacniają je, zamieniając to, co powinno być prostym kryzysem weterynaryjnym, w pożywkę dla publicznego zamieszania, oportunizmu politycznego i rosnącej nieufności wobec instytucji.
Déjà vu: Echa COVID-19
Sposób, w jaki rząd radzi sobie z epidemią pryszczycy, ma wiele wspólnego z pandemią COVID-19. Pojawił się wirus, eksperci zaapelowali o podjęcie zdecydowanych działań, a polityczni oportuniści, wykorzystując teorie spiskowe, starali się podkopać zaufanie społeczne – tak samo, jak poprzednio.
Tym razem jednak polem bitwy nie są oddziały intensywnej terapii i centra szczepień, ale gospodarstwa rolne i obory. Zamiast masek i lockdownów, środki obejmują masowy ubój zarażonego inwentarza hodowlanego, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
Nowością jest głębokość infiltracji politycznej w ekosystemie dezinformacji. Podczas pandemii zwolennicy teorii spiskowych działali głównie poza głównym nurtem politycznym. Dziś są jego częścią.
Rząd w konflikcie z własnym przekazem
Ľuboš Blaha, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia partii Smer-SD, nie waha się podsycać teorie spiskowe. W niedawnym poście w mediach społecznościowych zasugerował, iż odmowa wsparcia militarnego Ukrainy przez Słowację może być przyczyną wybuchu epidemii. „W Kijowie i Brukseli nienawidzą nas za to – i bum, nagle pojawia się pryszczyca” – napisał, nawiązując do wydarzeń bez żadnych faktycznych podstaw.
Mimo publicznych apeli premiera Fico o dyscyplinę i poszanowanie opinii ekspertów weterynaryjnych, jego wysiłki są podważane przez osoby takie, jak Blaha. Zapytany o podburzające posty Blahy sugerujące, iż choroba jest karą boską lub geopolityczną zemstą, Fico odmówił komentarza, odpowiadając lakonicznie: „Następne pytanie”.
W niedzielnej debacie telewizyjnej posłanka opozycji Veronika Remišová z ruchu O’LaNO Igora Matoviča również zwróciła uwagę na Blahę. Przypomniała ministrowi rolnictwa Takáčowi z partii Smer, iż gdy rząd zwraca się do instytucji europejskich o pomoc i rekompensatę finansową, Blaha jednocześnie szerzy teorie spiskowe na temat UE.
„Jeśli chcemy pieniędzy od naszych partnerów, uporządkujmy sprawę pana Blahy. On nie powinien rozpowszechniać teorii spiskowych, iż Bruksela mogła wysłać nam tego wirusa. To po prostu absurdalne” – powiedziała Remišová.
Minister Takáč odpowiedział, iż nie będzie zagłębiać się w teorie spiskowe. „Ale przez cały czas pozostają pytania, na które nie znamy odpowiedzi” – dodał tajemniczo.
Jeszcze bardziej fantastyczne jest twierdzenie, iż wirus jest przykrywką dla przymusowych szczepień mRNA. Marian Kotleba, znana postać skrajnej prawicy, wskrzesił swoje argumenty z czasów pandemii. Twierdzi, iż krowom będą wstrzykiwane szczepionki mRNA, które w jakiś sposób przeniosą się na ludzi poprzez mięso i mleko – twierdzenie to nie ma żadnego naukowego uzasadnienia.
Ta absurdalna teoria nie przeszkodziła jednak w tym, aby film stał się viralem – w ciągu zaledwie kilku dni uzyskał ponad 700 tysięcy wyświetleń.
Viralowe kłamstwa, realne konsekwencje
Dezinformacja nie ogranicza się tylko do internetu – przejawia się również w rzeczywistych działaniach nieposłuszeństwa. Konspiracyjne wezwania do oporu zachęciły drobnych rolników i hodowców zwierząt do protestów przeciwko wytycznym Państwowej Administracji Weterynaryjnej i Żywnościowej.
W jednym z filmów skrajnie prawicowej partii Republika politycy okazują współczucie zapłakanej rolniczce i jej dziadkowi po uboju ich zwierząt. Z podwórka wzywają rząd do zaprzestania „masowego zabijania niewinnych zwierząt”. Film, który tylko na Facebooku obejrzano ponad 1,3 miliona razy, stał się punktem zbornym dla nastrojów antyrządowych.
Sukces tych viralowych kampanii pokazuje siłę emocjonalnych opowieści nad racjonalnymi argumentami naukowymi. Przedstawiając się jako obrońcy „małych ludzi”, skrajnie prawicowi politycy zdobywają serca obywateli, podczas gdy rząd traci zaufanie. W ostatnim kwietniowym sondażu Smer nieznacznie straciła poparcie wyborców i spadła do 19%.
Sytuacja stanowi podatny grunt dla różnych ekscentrycznych postaci antysystemowych, które wykorzystują okazję do szerzenia dezinformacji wypełnionej silnymi emocjami. Alex Szitás, samozwańczy „zwykły obywatel” z Žitný ostrov, zwrócił na siebie uwagę gniewnymi, emocjonalnymi filmami, w których obwinia Brukselę za chorobę i popiera skrajnie prawicową partię Republika. Jego retoryka, oglądana przez setki tysięcy osób, powtarza populistyczną narrację, iż UE karze nieposłuszne kraje, takie jak Węgry i Słowacja.
Narracja ta jest również wzmacniana przez takie postaci, jak była liderka SNS Anna Belousovová – w tej chwili blisko związana z skrajnie prawicową partią Republika – która posunęła się jeszcze dalej, łącząc chorobę z mrocznymi spiskiem z udziałem ukraińskich laboratoriów biologicznych i tajnych operacji, co w niepokojący sposób pokrywa się z rosyjską propagandą dotyczącą wojny na Ukrainie.
Belousovová sugeruje, iż ktoś wysłał wirusa na Słowację i Węgry, aby zniszczyć stada bydła i uzależnić oba kraje od importu mięsa i mleka z UE i Ukrainy. Swoje spiskowe rozważania zakończyła stwierdzeniem, iż dziś jest to śmiertelny wirus atakujący krowy, ale jutro może to być wirus atakujący ludzi.
Takie wypowiedzi Belousovovej wyraźnie zwiększają jej popularność. 13 kwietnia chwaliła się na Facebooku, iż jej posty zebrał 45 000 reakcji w ciągu ostatniego miesiąca, co jest bardzo dobrym wynikiem dla regionalnej polityk, która nie jest już częścią „wysokiej” polityki krajowej.
Brak walki
Być może najbardziej niepokojącym aspektem kryzysu jest bierność rządu w obliczu tej lawiny dezinformacji. W przeciwieństwie do poprzednich administracji, które przynajmniej próbowały obalać fałszywe informacje, obecny rząd nie podjął żadnych systemowych działań zaradczych.
Nie ma skoordynowanej strategii komunikacyjnej, nie powołano grupy zadaniowej do monitorowania dezinformacji ani nie nawiązano współpracy z platformami internetowymi w celu oznaczania lub ograniczania treści wprowadzających w błąd. Chociaż Fico apeluje o spokój i wskazówki ekspertów, jego milczenie w sprawie konspiracjonistów z własnej partii mówi samo za siebie.
Minister rolnictwa Richard Takáč z partii Smer-SD przyznał, iż niektóre aspekty epidemii pozostają tajemnicze. Wymienił nieznane pochodzenie wirusa, który według doniesień ma szczep powiązany z Pakistanem oraz sposób, w jaki dotarł do północno-zachodnich Węgier po 50 latach uśpienia. Te pytania bez odpowiedzi, choć stanowią uzasadniony przedmiot dochodzenia, stają się podatnym gruntem dla dezinformacji w przypadku braku przejrzystej, proaktywnej komunikacji.
Koszt spisków
Konsekwencje tej bezczynności mogą być poważne. jeżeli więcej rolników zacznie sprzeciwiać się protokołom rządowym, wzrośnie ryzyko niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa. Słowacja może stanąć w obliczu przedłużenia stref kwarantanny, głębszych strat gospodarczych w rolnictwie i utrzymującego się zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Ponadto koszty społeczne mogą być jeszcze wyższe. Jak widać na przykładzie COVID-19, powszechne myślenie konspiracyjne może prowadzić do przemocy. Urzędnicy państwowi egzekwujący przepisy byli nękani, lekarze promujący szczepienia byli zastraszani, a społeczne stosowanie się do zaleceń zdrowotnych wyraźnie zmalało.
Tolerując zwolenników teoretii spiskowych w swojej partii i zrzucając odpowiedzialność na innych, Fico ryzykuje jeszcze większą erozję zaufania do instytucji państwowych i ekspertów, co ostatecznie podważy rządy prawa i demokrację.
Cynizm polityczny i manipulowanie emocjami
W grę wchodzi cyniczna logika polityczna. Partie takie, jak Republika i marginalne postaci rozumieją siłę manipulacji emocjonalnej. Przekształcając kontrolę chorób przez państwo w spektakl nadmiernej ingerencji rządu, budują kapitał polityczny kosztem zdrowia publicznego.
W ten sposób pozycjonują się jako „ruch oporu” przeciwko obojętnej elicie, jednocześnie podważając struktury, które chronią społeczeństwo. Jest to strategia wypróbowana podczas pandemii, a w tej chwili wykorzystywana z przerażającą skutecznością. Brak reakcji rządu na tę strategię pozostawia próżnię, którą chętnie wypełniają wspomniani gracze.
Jak dotąd podejście Fico było połowiczne. Chociaż publicznie poparł ekspertów weterynaryjnych i próbował zapewnić społeczeństwo o konieczności uboju zwierząt, jego niechęć do dyscyplinowania wewnętrznych dysydentów, takich jak Blaha, wysyła mieszane sygnały.
Podczas jednej z konferencji prasowych Fico otwarcie rzucił wyzwanie sceptykom, pytając: „Czy zjadłbyś mięso zwierzęcia zarażonego pryszczycą? Czy pilibyście mleko od takiej krowy?”. Jego retoryczna postawa jest jasna, ale jego stanowisko polityczne pozostaje niejednoznaczne.
Jest uwięziony we własnej polityce – potrzebuje Blahy, aby utrzymać wyborców lubujących się w teoriach spiskowych, ale jako szef władzy wykonawczej musi zapewnić jak najszybsze wyeliminowanie wirusa. Jego sytuacja jest naprawdę nie do pozazdroszczenia.
Zignorowane ostrzeżenie
Kryzys związany z pryszczycą nie jest tylko kryzysem weterynaryjnym – ma również wymiar społeczny i polityczny. Ujawnia słabe punkty słowackiego systemu rządzenia, kruchość zaufania publicznego i łatwość, z jaką emocje mogą przeważyć nad faktami.
Rozprzestrzenianie się wirusa stanowi również podatny grunt dla dezinformacji w sąsiednich Węgrzech i Czechach, choć w mniejszym stopniu niż na Słowacji. Szef gabinetu Orbána, Gergely Gulyás, spekulował na konferencji prasowej, iż wirus pryszczycy mógł zostać wyprodukowany w laboratorium, a Węgry mogły paść ofiarą ataku biologicznego.
Teorie spiskowe, obarczające Ukrainę winą za rozprzestrzenianie się choroby, pojawiły się również w czeskim internecie, m.in. na stronie Pravyprostor („Prawicowa Przestrzeń”), opisywanej przez czeskich debunkerów jako źródło dezinformacji.
Przypadek pryszczycy pokazuje, iż dezinformacja kwitnie zwłaszcza w napiętych czasach kryzysu, kiedy społeczeństwo najbardziej potrzebuje jedności i determinacji, aby wspólnie pokonać trudności. W kraju, który nie potrafi skutecznie zwalczać dezinformacji, dzieje się odwrotnie – społeczeństwo ulega polaryzacji, rośnie frustracja i spada zaufanie do instytucji.
Zyskują na tym ekstremiści i skrajna prawica, którzy z powodzeniem wykorzystują falę manipulacji i emocji. Przypadek Smeru pokazuje również, iż gdy takie osoby dojdą do władzy i będą musiały wziąć odpowiedzialność za kraj, ich własna broń może obrócić się przeciwko nim, a naród pogrąży się jeszcze bardziej w spirali chaosu i załamania zaufania do państwa i jego instytucji.
—
Tekst ukazał się w języku angielskim 7 maja 2025 na Visegrad Insight.
—
Foto.: U.S. Department of Agriculture, Flickr, Public domain.