Chrome usuwa pliki third-party, czy nie?
Google ogłosił, że... Nie wycofują obsługi plików cookie third-party? Po 4+ latach rozwoju, to uderzająca zmiana. Wyjaśniam, co może z tego wyniknąć. Odwrót, czy sprytna strategia? w tej chwili najłatwiej to podsumować jako: niejasne, przez co najmniej 1-2 miesiące.
Jest to odpowiedź na część krytyki płynącej z branży AdTech, ale także ze strony nadzoru regulacyjnego. A ten jest od lat ścisły za sprawą Competition and Markets Authority. To taki brytyjski odpowiednik polskiego UOKiK; jeżeli chodzi o CMA to sam sprawdziłem - urząd działa sprawnie.
Jednocześnie Google mówi, iż Privacy Sandbox pozostanie i będzie utrzymywany. Po co więc to utrzymywać (to kosztuje)? Z prostego powodu: Google nie potrzebuje już plików cookie (third-party). To część branży, która chce hamować wciąż potrzebuje tego mechanizmu i generalnie „nie chcą zmian, dlatego iż nie”. Google ma dziś wystarczająco dużo swoich danych i sądząc po tym, jak działa Privacy Sandbox, wystarczyłoby to na ich potrzeby. Jednocześnie przy usunięciu mechanizmy cookies — a presja była duża — mogliby pracować nad pozbyciem się etykiety ośrodka stwarzającego problem prywatności.
Teraz brytyjski organ ochrony danych (ICO) może wreszcie powiedzieć, co woli: śledzenie dzięki ciasteczek, Pricacy Sandbox, czy co. Po ogłoszeniu Google gwałtownie powiedzieli: chcą, by śledzenie w internecie się skończyło. Wcześniej, w pewnym stopniu krytycznie ICO odniosło się do projektu Privacy Sandbox. To jest ich obowiązek: ocenili projekt. Jednocześnie faktyczny wybór był taki: cookies (third-party), czy Privacy Sandbox. To dlatego, iż organ ds. konkurencji (brytyjski CMA) nie zaakceptuje usunięcia wsparcia dla cookie bez niczego w zamian. Można się z tym nie zgadzać z tą złożoną sytuacją, ale nie wpłynie to na rzeczywistość.
Co zatem uczynić?
Jedną sztuczką może być... Spytać konsumenta, czego chce. Jest mało prawdopodobne, aby użytkownicy zdecydowali się na bycie śledzonymi dzięki cookie. Taka sugestia wyłania się z ogłoszenia Google:
„proponujemy zaktualizowane podejście, które daje użytkownikom większy wybór. Zamiast wycofywać pliki cookie [third-party], wprowadzilibyśmy w przeglądarce Chrome nową funkcję, która umożliwi ludziom dokonywanie świadomego wyboru”
Co powiesz na to, aby podobny ekran wyboru pojawiał się we wszystkich przeglądarkach Chrome (tekst oczywiście podlega dyskusji; poniższy projekt to szablon)?
W praktyce, Google mogłoby usunąć mechanizm cookies third-party w ciągu kilku dni. Gdyby tylko tak zechcieli. Wystarczy taki komunikat, wyskakujące okno, które wymusza na użytkowniku decyzję opt-in. Oddając decyzję konsumentom, formalnie to oni doprowadziliby do wycofania cookies. Wskazywałoby to, iż dla istnienia Privacy Sandbox mógłby istnieć istotny wzgląd biznesowy… (jesteś zainteresowany pomocą w nawigacji po tym ekosystemie? Skontaktuj się ze mną: me@lukaszolejnik.com)
Można narzekać na sposób, w jaki Google radzi sobie z migracją dużych ekosystemów — ten ma i miał słabości. Jednak część opinii z branży AdTech (i innych) oraz organów regulacyjnych również nie była doskonała.
Czy zatem aktualny ruch to blef, lub też sprawdzenie prawdziwych celów (lub blefu) <tutaj wstaw podmiot na myśli>?
Wkrótce zobaczymy, dokąd to zmierza. Dziś wygląda na to, iż Privacy Sandbox zostaje. Ale niepewność jest teraz naprawdę duża.