Dobra praca i pewność siebie (której Ci brakuje)

kajodata.com 1 dzień temu

Jak się spełnia marzenia? Ciężką pracą.
To zdanie najlepiej podsumowuje to, co wydarzyło się w mojej karierze — ale też to, co widzę u wielu osób, które wchodzą do świata analizy danych.
Ten tekst to druga część mojej historii: jak z człowieka, który nie miał żadnego technicznego wykształcenia, stałem się kimś, kto w pełni zarządza swoim środowiskiem pracy, ma wpływ na kierunek rozwoju projektów i potrafi sam o sobie powiedzieć: „jestem naprawdę dobry w tym, co robię”.

To nie jest uniwersalny poradnik, tylko szczera opowieść o tym, co naprawdę zadziałało — i co kompletnie nie.

Od polonisty do analityka danych

Zacznijmy od przypomnienia, skąd w ogóle się wziąłem.
Jestem absolwentem polonistyki. Przez dwa lata pracowałem w obsłudze klienta, a potem — po godzinach — zacząłem uczyć się Excela. To właśnie dzięki temu udało mi się dostać pierwszą pracę związaną z danymi. Trafiłem do Lufthansy, na stanowisko analityka biznesowego.

To nie była żadna spektakularna historia o wybitnych umiejętnościach.
Nie miałem w portfolio wielkich projektów, certyfikatów ani tytułów.
Dostałem tę pracę, bo miałem plan. Zaoferowałem trochę niższą stawkę, niż wynosiła rynkowa, żeby zwiększyć swoje szanse i po prostu wejść do branży. Wiedziałem, iż doświadczenie jest na tym etapie najcenniejsze.

I to zadziałało.

Pierwsze dni i pierwsze zderzenie z rzeczywistością

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, iż wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa nauka.
Już pierwszego dnia w nowej pracy dostałem po prostu po głowie.
Okazało się, iż mimo teoretycznej znajomości SQL-a, nie miałem żadnej praktyki. Nie rozumiałem błędów w systemie, nie wiedziałem, jak diagnozować problemy, i miałem wrażenie, iż wszyscy wokół wiedzą więcej ode mnie.

To był moment, w którym bardzo łatwo można się podłamać. Ale nauczyłem się wtedy jednej rzeczy — pierwsza praca marzeń prawie nigdy nie wygląda tak, jak sobie ją wyobrażasz.
To moment pełen frustracji, zwątpienia i nauki, ale też największych szans.
Bo nikt jeszcze nie oczekuje od Ciebie cudów — i właśnie wtedy możesz po prostu siąść i zacząć chłonąć wiedzę.

Zostań analitykiem danych – dołącz do KajoDataSpace!

Najlepsza ścieżka do zawodu analityka danych. Dostęp do pełnych wersji kursów online z Excela, SQLa, PowerBI, Tableau i Pythona z certyfikatami!

🟨 Ekskluzywana ale pomagająca sobie społeczność.
🟩 Ponad 75 godzin materiałów video.
🟨 Spotkania LIVE co miesiąc.
🟩 Mój osobisty mentoring.

Double down – czyli podwój wysiłek

W tym momencie pojawiło się dla mnie bardzo ważne hasło: double down.
To znaczy — zamiast panikować i wątpić w siebie, przysiąść i uczyć się jeszcze mocniej.
Wykorzystałem każdy wolny moment, żeby nadrobić SQL-a, VBA i wszystkie obszary, które kulały.

I to działało.
Nie od razu, ale z czasem zacząłem rozumieć coraz więcej.
Co więcej, zrozumiałem też, iż analityk danych nie żyje samymi danymi.

Ludzie, rozmowy i pewność siebie

W moim zespole w Lufthansie pracowaliśmy we dwójkę. Ja miałem być „tym technicznym”, a kolega bardziej „biznesowym” — czyli tym, który rozmawia z ludźmi, zbiera wymagania, analizuje potrzeby.
I to był moment, w którym odkryłem, iż rozmowy z ludźmi są dużo trudniejsze niż SQL.

Bałem się zadawać pytania, bo nie chciałem wyjść na kogoś, kto nie wie.
Stresowałem się każdym spotkaniem, więc naturalnie unikałem rozmów.
To był ogromny błąd.

Zrozumiałem, iż bycie dobrym analitykiem to nie tylko znajomość narzędzi.
To przede wszystkim umiejętność rozmawiania z ludźmi, słuchania ich potrzeb i przekładania tych potrzeb na konkretne rozwiązania.

Technologii można się nauczyć.
Trudniej nauczyć się pewności siebie, kontaktu i partnerskiej rozmowy.
Ale właśnie to odróżnia świetnego analityka od kogoś, kto po prostu pisze zapytania w SQL-u.

Nowy komfort pracy

Kiedy już opanowałem podstawy, zaczęło się robić naprawdę ciekawie.
Największym zaskoczeniem był dla mnie… komfort pracy.

Wcześniej, w customer service, miałem ściśle rozpisane minuty dnia — ile mogę mieć przerwy, ile telefonów muszę odebrać, ile maili odpisać.
Tutaj było inaczej.
Miałem problem do rozwiązania — i mogłem sam zdecydować, jak do niego podejść.

To zmieniło wszystko.
Praca przestała być zestawem mikro-zadań. Stała się procesem myślenia, testowania i nauki.
Nie stresowałem się każdą minutą — pracowałem nad czymś, co faktycznie miało sens.

I wtedy po raz pierwszy poczułem, iż to jest to, czego szukałem.

Rzeczywistość finansowa i pierwsza lekcja o pieniądzach

Oczywiście nie wszystko było idealne.
Skoro dostałem się do branży dzięki niższej pensji, po jakimś czasie naturalnie chciałem ją wyrównać do rynkowego poziomu.
Okazało się, iż to wcale nie takie proste.

Podwyżki w korporacjach nie są wyrównywaniem niesprawiedliwości — to procentowe wzrosty.
A więc jeżeli startujesz z niskiego poziomu, choćby świetna praca nie pozwoli Ci gwałtownie nadgonić.

To była twarda lekcja biznesowej rzeczywistości.
Zrozumiałem, iż jeżeli chcę się rozwijać — także finansowo — muszę ruszyć dalej.

Zmiana pracy – bez paniki

Szukając nowej pracy, miałem w głowie mnóstwo wątpliwości.
Pamiętałem, jak trudno było dostać tę pierwszą ofertę.
Jak wiele rozmów zakończyło się odmową.
Bałem się, iż jak teraz odejdę, to już nie znajdę niczego lepszego.

Ale to był tylko strach.
Bo prawda jest taka, iż drugą pracę znaleźć jest o wiele łatwiej niż pierwszą.
Masz już doświadczenie, rozumiesz, jak działa branża, i możesz rozmawiać z rekruterami jak równy z równym.

Nie chodzi o to, żeby rzucać papierami i ryzykować.
Chodzi o to, żeby w tle — spokojnie, systematycznie — szukać nowych możliwości.
Ja tak zrobiłem.

Praca w ZOPlusa i rola znajomości

Ostatecznie trafiłem do ZOPlusa.
I tak, pomogło mi to, iż zostałem polecony przez przyjaciela.
Wiele osób ma z tym problem, bo „praca po znajomości” brzmi w Polsce jak coś negatywnego.
Ale prawda jest taka, iż znajomości to nie nepotyzm — to sieć kontaktów, którą warto budować.

Ktoś, kto Cię poleca, nie daje Ci pracy.
Daje Ci tylko szansę, żeby Twoje CV nie zginęło w tłumie.
Reszta zależy już od Ciebie.

Dlatego tak często powtarzam: buduj relacje, działaj na LinkedInie, pokazuj się światu.
Bo ludzie nie zatrudniają idealnych CV. Zatrudniają ludzi, którym ufają.

Co dalej? Technika to nie wszystko

Kiedy zaczynałem w ZOPlusie, byłem już dużo spokojniejszy.
Technicznie czułem się pewnie.
Wiedziałem, jak się uczyć, jak rozwiązywać problemy, jak rozmawiać z biznesem.
Wydawałoby się, iż teraz pozostaje tylko czekać na awans.

Otóż nie.

Bo awans nie jest tylko wynikiem umiejętności technicznych.
To efekt zaufania, relacji i sposobu, w jaki budujesz swoją pozycję w zespole.

Relacje z szefem i zespołem

Przez długi czas myślałem, iż wystarczy być dobrym w swojej pracy.
Ale to nieprawda.
Żeby ktoś chciał dać Ci większe obowiązki — i większe pieniądze — musi Ci ufać.

Zaufanie buduje się przez rozmowy, współpracę i partnerskie podejście.
To, iż zrobisz świetny dashboard, nie wystarczy.
Musisz umieć o nim opowiedzieć, uzasadnić decyzje, zrozumieć perspektywę drugiej strony.

I musisz też być kimś, z kim po prostu dobrze się pracuje.

Nie chodzi o podlizywanie się.
Chodzi o profesjonalne, partnerskie relacje — z zespołem i z szefem.
Zespół musi czuć, iż Twój awans to nie przypadek.
A szef musi wiedzieć, iż poradzisz sobie z większą odpowiedzialnością.

Od analityka do architekta

Dwa lata później udało mi się osiągnąć to, o czym marzyłem.
Zostałem architektem analityków — czyli osobą, która nie tylko tworzy rozwiązania, ale też wspiera innych analityków w ich rozwoju i projektach.

Nie chodzi tu o tytuł.
Chodzi o drogę.
O to, iż wszystko, co wydarzyło się po drodze — pierwsze porażki, stres, brak pewności siebie — miało sens.

Bo każda z tych rzeczy mnie czegoś nauczyła.

Co naprawdę daje pewność siebie?

Pewność siebie nie bierze się z afirmacji ani z mówienia sobie, iż „dam radę”.
Bierze się z doświadczenia, z konsekwencji, z małych zwycięstw, które budują fundament.

Z każdą godziną spędzoną na nauce SQL-a, z każdą rozmową z biznesem, z każdym projektem, który wyszedł — lub nie wyszedł — zyskiwałem trochę więcej pewności siebie.
Aż w końcu nie musiałem już udowadniać, iż się nadaję.
Po prostu wiedziałem, iż się nadaję.

To, co naprawdę się liczy

Patrząc dziś wstecz, widzę w tym wszystkim pewną logikę.
Pierwsza praca nie była idealna — ale była konieczna.
Bo otworzyła drzwi.
Każda kolejna decyzja była kolejnym krokiem w stronę samodzielności.

Zrozumiałem, iż w tej branży naprawdę liczy się spryt, konsekwencja i odwaga w działaniu.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego.
Musisz wiedzieć, jak się uczyć.
I musisz chcieć działać, choćby kiedy nie wiesz, czy Ci się uda.

Zapisz się do
newslettera

🎁 i zgarnij darmowe bonusy:

Poradnik Początkującego Analityka

Video - jak szukać pracy w IT

Regularne dawki darmowej wiedzy, bez spamu

Zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez KajoData Kajo Rudziński w celu realizacji usługi newsletter, a tym samym wysyłania mi informacji o produktach blogowych, usługach, lub nowościach, zgodnie z polityką prywatności. Wiem, iż zgodę tę mogę w każdej chwili cofnąć.
Zapisuję się Loading...

Dzięki! To nie koniec...

...pamiętaj, by teraz wejść na maila i potwierdzić subskrybcję 🙂 Jeżeli nic nie doszło, to sprawdź skrzynkę ze spamem.
* * * Gdy potwierdzisz newsletter, dostaniesz ostateczne potwierdzenie i obiecane prezenty w kolejnym mailu 🙂

Zakończenie

Dziś mogę śmiało powiedzieć, iż większość mojego dnia pracy kontroluję ja.
Mam wpływ na to, co robię, z kim pracuję i jak się rozwijam.
Zarobki? Też już dawno się zgadzają.

Ale nic z tego nie wydarzyłoby się bez tej jednej rzeczy — konsekwencji.
Nie musisz być geniuszem, żeby dojść do wymarzonej pracy.
Musisz być konsekwentny i mądry w swoich decyzjach.

Jeśli jesteś na początku drogi — wykorzystaj moją historię jako mapę.
Nie jako gotowy przepis, ale jako dowód, iż to możliwe.

A jeżeli znasz kogoś, komu ten tekst mógłby pomóc — po prostu go udostępnij.
Może dla kogoś to będzie ten moment, który wszystko zmieni.

Autorem artykułu jest Kajo Rudziński – analytical data architect, uznany ekspert w analizie danych, twórca KajoData oraz społeczności dla analityków KajoDataSpace.

Idź do oryginalnego materiału