„Propaganda nie zawsze opiera się na kłamstwach jako takich. Propagandą może być też fałszywy kontekst, pomijanie pewnych faktów lub półprawda”, mówi w podcaście Truth Talks EURACTIV.pl Viktor Denisenko z Uniwersytetu Wileńskiego.
Dezinformacja na Litwie
- Główne narracje: anty-LGBT, „antyfaszystowskie”, odnoszące się do rosyjskojęzycznej mniejszości w państwach bałtyckich, wojny na Ukrainie, bezpieczeństwa energetycznego, kryzysu migracyjnego na białoruskiej granicy oraz Tajwanu
- Kto rozprzestrzenia dezinformację: Rosja – zarówno wielojęzyczne kremlowskie media (Sputnik, RT), jak i media lokalne sponsorowane przez Moskwę (e.g. Baltnews), Białoruś, Chiny, niektórzy politycy krajowi
- Najpowszechniejsze fake newsy:
- naruszanie praw rosyjskojęzycznej mniejszości w państwach bałtyckich,
- rzekoma wrogość Litwy wobec Rosji i Rosjan,
- wspieranie przez Litwę wojny jako takiej,
- agresorem w wojnie z Rosją jest Ukraina,
- Litwa jako marionetka Unii, NATO i USA,
- organizacje międzynarodowe są podległe USA,
- odłączenie się państw bałtyckich od rosyjskiej sieci elektroenergetycznej podważy ich stabilność energetyczną i doprowadzi do wzrostu cen prądu,
- Litwa jest w stanie ekonomicznej degradacji.
- Walka z dezinformacją: ograniczanie zasięgów lub całkowite zamykanie niektórych mediów (np. Sputnika), zwalczanie treści sponsorowanych przez Kreml, wzmacnianie edukacji medialnej, także w szkole
Witamy w Truth Talks, naszej serii podcastów poświęconej wyzwaniom związanym z fake newsami i propagandą. Dyskutujemy z ekspertami z poszczególnych państw członkowskich UE i Ukrainy na temat tendencji związanych z rozsiewaniem dezinformacji i analizujemy strategie walki z manipulacją informacjami.
Dziś rozmawiamy o dezinformacji na Litwie z Viktorem Denisenką, dyrektorem Centrum Badań nad Wpływami Komunikacyjnymi i Propagandą na Wydziale Komunikacji Uniwersytetu Wileńskiego.
Karolina Zbytniewska, EURACTIV.pl: Litwa od dawna jest celem rosyjskich kampanii dezinformacyjnych. Jakie narracje pojawiają się w przestrzeni publicznej i jak zmieniały się one w reakcji na sytuację geopolityczną?
Viktor Denisenko: To prawda, iż Rosja już dawno temu uznała Litwę za jeden z celów działań dezinformacyjnych i propagandowych. Duże znaczenie w tym kontekście ma historia naszych relacji i radziecka okupacja. Od samego początku nasze stosunki nie były zbyt dobre.
Pierwsze elementy tzw. wojny informacyjnej między Rosją a Litwą – a raczej państwami bałtyckimi, mając na uwadze, iż Litwa, Łotwa i Estonia są w podobnej sytuacji – można było dostrzec już trzy dekady temu.
Od samego początku pojawiało się wiele różnych narracji, szczególnie w odniesieniu do rosyjskojęzycznych mniejszości na Litwie i w pozostałych dwóch państwach bałtyckich w ogóle. Przekonywano na przykład, iż prawa tych mniejszości są łamane. Dziś mówiąc o dezinformacji trzeba uwzględnić sytuację geopolityczną i wojnę Rosji z Ukrainą. w tej chwili widzimy różnorodne narracje.
Jedną z najciekawszych narracji, jaką Rosja stara się wykorzystać przeciwko Litwie, jest związana z jej wsparciem dla Ukrainy. Rosja przedstawia Litwę jako kraj wobec siebie wrogi, który robi wszystko, aby Rosji zaszkodzić. W rosyjskiej dezinformacji wsparcie Litwy dla Ukrainy jest pokazywane jako akt wrogości, z twierdzeniem, iż Litwa generalnie wspiera wojnę. W tej rosyjskiej narracji to nie Rosja prowadzi wojnę, ale Ukraina walczy z Rosją.
Moskwa szerzy też narrację, iż Litwa nie jest niepodległym państwem, ale jedynie marionetką Unii Europejskiej, NATO lub, przede wszystkim, Stanów Zjednoczonych. Rosja postrzega Stany Zjednoczone jako głównego przeciwnika, a inne państwa lub organizacje międzynarodowe jako marionetki Waszyngtonu.
Rosyjska propaganda reaguje też na bieżące wydarzenia. w tej chwili wykorzystuje na przykład kwestię bezpieczeństwa energetycznego. Państwa bałtyckie odłączyły ostatnio od sieci energetycznej BRELL. Było to połączenie elektroenergetyczne z Rosją i Białorusią. Podłączyliśmy się do sieci europejskiej. Pracowaliśmy nad tym przez ostatnie dziesięć lat. W końcu się to udało.
Według Rosji zmiana ta osłabi jednak stabilność energetyczną państw bałtyckich. Pojawiają się fałszywe doniesienia, iż ceny energii wzrosną, i iż jest to wyłącznie wynikiem decyzji Litwy, Łotwy i Estonii. Jest wiele narracji i trudno jest wymienić wszystkie.
Jak rozpoznać, iż to rosyjska dezinformacja? Macie na to jakieś dowody?
Oczywiście, to bardzo dobre pytanie. Dzisiaj nie wystarczy powiedzieć: „nie podoba mi się ta narracja, więc to dezinformacja”. Byłaby to manipulacja sama w sobie.
Dlatego staramy się weryfikować narracje. Na Litwie mamy dziś dość silną grupę dziennikarzy zajmujących się fact-checkingiem, którzy pracują nad tym zagadnieniem i starają się określić, które elementy narracji są fałszywe. Ponadto istnieją ogólnie znane źródła propagandy Kremla. Dość łatwo jest zidentyfikować pewne media lub strony internetowe, które udają pełnoprawne media masowe, jak Sputnik, Russia Today (RT) czy choćby sponsorowane przez Rosję media lokalne, takie jak Baltnews.
Mamy więc do czynienia z dobrze znanymi źródłami propagandy i dezinformacji. Nie możemy jednak po prostu zakładać, iż tylko dlatego, iż coś pochodzi z Baltnews, to automatycznie jest to propaganda. Dość często w takich mediach można znaleźć i prawdziwe, i fałszywe informacje.
Głównym kryterium przy identyfikowaniu dezinformacji lub propagandy – szczególnie dezinformacji – jest kwestia faktów. Czy mamy do czynienia z faktami, czy z fałszywymi informacjami?
Musimy jednak pamiętać, iż propaganda nie zawsze opiera się na jawnych kłamstwach. Główną cechą propagandy jest manipulacja. Może to być na przykład fałszywy kontekst, pomijanie pewnych faktów lub półprawda. Takie praktyki również mogą być narzędziem propagandy i dezinformacji. Dlatego za każdym razem, gdy omawiamy określone narracje, ważne jest, aby udowodnić, iż mamy do czynienia z czymś, co nie odzwierciedla w pełni rzeczywistości.
Wspomniał Pan o Rosji, ale czy są jeszcze inne podmioty zaangażowane w tworzenie lub rozprzestrzenianie dezinformacji na Litwie?
Powiedziałbym, iż Rosja jest głównym aktorem, a choćby najbardziej widocznym. Ale oczywiście, jest więcej graczy. Można również mówić o białoruskiej propagandzie, która jest na Litwie dość powszechna.
Czasami jednak popełniamy błąd, utożsamiając białoruską propagandę z rosyjską – bo zakładamy, iż skoro Białoruś nie jest do końca niezależnym państwem i geopolitycznie pozostaje marionetką Moskwy, nie powinniśmy narracji pochodzących stamtąd rozpatrywać samodzielnie. Białoruska propaganda jest rzeczywiście podobna do rosyjskiej, ale nie do końca zgadzam się z poglądem, iż jedna i druga są takie same.
Niektóre badania wskazują, iż białoruska propaganda może różnić się w pewnych aspektach od rosyjskiej. Tutaj kluczowa narracja dotyczy sytuacji na granicy. Trwający kryzys na granicach Białorusi z Litwą, Polską i Łotwą – w ogóle granica między Białorusią a Unią Europejską – pozostaje głównym tematem białoruskiej propagandy. Trwa bowiem kryzys migracyjny, podsycany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Białoruska propaganda przez cały czas forsuje określone narracje na temat tego problemu.
Ponadto czasami widzimy propagandowe narracje pochodzące z Chin, choć nie są one aż tak wygodne. Są one jednak dla Litwy szczególnie istotne, biorąc pod uwagę napięcia geopolityczne między obydwoma krajami. Litwa ma konflikt z Chinami z powodu wsparcia dla Tajwanu. Mamy choćby w Wilnie biuro przedstawicielskie Tajwanu.
Od czasu do czasu Chiny przypominają światu, iż Litwa ma z nimi słabe relacje. interesujące jest jednak to, iż Chiny często powtarzają pewne narracje Kremla. Wskazuje to na pewien rodzaj współpracy między Moskwą a Pekinem w dziedzinie propagandy i dezinformacji.
Czyli najpierw Rosja, potem długo, długo nic, i w końcu Białoruś i Chiny. A co z litewskimi politykami, influencerami i tak dalej? Też uczestniczą w tworzeniu i szerzeniu dezinformacji?
Tak, ale nie jest to na Litwie dość powszechne zjawisko, zwłaszcza w porównaniu do działania innych krajów. Mamy kilku polityków powtarzających narracje, które można powiązać z propagandą Kremla.
Zawsze w takiej sytuacji pojawia się jednak pytanie, czy dana osoba powtarza te narracje, bo jest pod wpływem Kremla, czy po prostu dlatego, iż naprawdę w nie wierzy – na przykład w to, iż szczepionki są szkodliwe. Często trudno jest rozróżnić między wpływem zewnętrznym a osobistymi przekonaniami.
Mimo to Litwa jest w dość wyjątkowej sytuacji. W sferze politycznej i publicznej, w tym wśród influencerów, jest silny konsensus w kluczowych kwestiach. Na przykład powszechne jest porozumienie w kwestii wsparcia dla Ukrainy i uznania Rosji za agresora, a Ukrainy za państwo walczące o obronę swojej niepodległości.
Litwa od dawna jest świadoma działań propagandowych Kremla. Skupiamy się na wojnie informacyjnej od dłuższego czasu—jeszcze na długo przed aneksją Krymu w 2014 roku i choćby przed wojną Rosji przeciwko Gruzji w 2008 roku. Tak więc jeżeli chodzi o dyskurs publiczny i obecność pewnych narracji, istnieje silny konsensus w kluczowych kwestiach.
Kampanie dezinformacyjne na Litwie są wymierzone w określone grupy, takie jak rosyjskojęzyczna mniejszość, czy raczej w całe litewskie społeczeństwo?
Kremlowska propaganda wykorzystuje bardzo różne tematy i robi to w taki sposób, aby wpływać na różne grupy w litewskim społeczeństwie. Jedną z takich grup jest ludność rosyjskojęzyczna. Na Litwie często podkreślamy, iż mniejszości narodowe są bardziej podatne na propagandę Kremla, głównie ze względu na kwestię językową. Wiadomo, iż treści w języku rosyjskim dotrą przede wszystkim do tych osób, które znają rosyjski.
Rosja stara się jednak oddziaływać także na inne grupy w litewskim społeczeństwie, na przykład radykalne ugrupowania polityczne, zarówno skrajnie prawicowe, jak i skrajnie lewicowe. Moskwa promuje narracje, które mogą przemawiać właśnie do tych grup, takie jak retoryka anty-LGBT czy „walka z faszyzmem”.
Propaganda Kremla wykorzystuje też realne problemy społeczne, w tym kwestie związane z opieką socjalną i trudnościami ekonomicznymi. Osoby znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej są szczególnie podatne na narracje dezinformacyjne. Propagandyści manipulują rzeczywistymi problemami, wyolbrzymiając je i przedstawiając jako egzystencjalne kryzysy. W każdym kraju bywają trudności gospodarcze, ale propaganda Kremla przedstawia je nie jako zwyczajne wyzwania, a jako wielkie porażki.
Są jeszcze jakieś charakterystyczne cechy krajobrazu dezinformacyjnego na Litwie?
Trudno wskazać unikalne cechy, ponieważ żyjemy w epoce globalnej informacji. choćby jeżeli mówimy o narracjach wymierzonych konkretnie w Litwę, to często nie dotyczą one wyłącznie Litwy, ale są częścią szerszej kampanii dezinformacyjnej.
Propaganda Kremla często traktuje cały region bałtycki – Litwę, Łotwę i Estonię – jako jedną całość. Nie chodzi więc tylko o Litwę, ale o podważenie stabilności wszystkich trzech państw bałtyckich. Wiele rosyjskich narracji koncentruje się na NATO, a ponieważ Litwa jest członkiem Sojuszu, staje się naturalnym celem.
Podobnie jest z szerszymi działaniami dezinformacyjnymi wymierzonymi w Zachód. Litwa i inne kraje bałtyckie są częścią świata zachodniego, więc ataki często wpisują się w większy antyzachodni kontekst.
Jedna z bardziej specyficznych dla Litwy narracji dotyczy niezależności energetycznej, a zwłaszcza decyzji o synchronizacji sieci energetycznej z resztą Europy. To też jednak wpisuje się w szerszą narrację Kremla wymierzoną w Zachód, NATO i Unię Europejską. Dlatego trudno jest wskazać wątki dezinformacyjne, które byłyby charakterystyczne tylko dla Litwy i nie dotyczyłyby innych krajów.
Co robi się na Litwie w celu przeciwdziałania dezinformacji i co jeszcze można zrobić?
To bardzo złożona kwestia. Największą przewagą Litwy jest to, iż dostrzegamy problem. To samo w sobie jest istotne. Kiedy rozmawiam z kolegami z innych krajów, takich jak Słowacja czy Węgry, to często są oni sfrustrowani, iż ich władze nie uznają dezinformacji za zagrożenie. Na Litwie nie mamy tego problemu. Nasze władze zdają sobie sprawę z potrzeby działania.
Pewne kroki już podjęto. Z oferty telewizji kablowych usunięto niektóre rosyjskie kanały lub ograniczono ich zasięg. Do tego dochodzą próby ograniczenia dostępu do treści powiązanych z Kremlem w internecie, na przykład poprzez blokowanie Sputnika. W erze cyfrowej całkowite zatrzymanie rozprzestrzeniania się dezinformacji nie jest jednak łatwe.
Najskuteczniejszym długoterminowym rozwiązaniem jest moim zdaniem edukacja medialna. Trzeba uświadamiać społeczeństwo, aby ludzie potrafili rozpoznawać dezinformację i, co najważniejsze, nie rozpowszechniali jej w mediach społecznościowych.
Na Litwie działania w zakresie edukacji medialnej prowadzą głównie organizacje pozarządowe. Od dawna mówi się o wprowadzeniu edukacji medialnej do programu szkolnego, ale jest to spore wyzwanie. Wymaga to odpowiednio przygotowanych nauczycieli i szerszej reformy edukacji.
Mimo trudności mam nadzieję na konkretny postęp. Najlepszą obroną przed dezinformacją jest świadome społeczeństwo. Może nie jest to unikalne rozwiązanie, ale z pewnością jest najskuteczniejsze.
Chcesz dowiedzieć się więcej o dezinformacji na Litwie? Zapraszamy tutaj.