Lubię to uczucie, kiedy wiem co mam robić i płynę. Można nazwać to zoną, flow, albo po prostu czystą przyjemnością pracy. Takiego stanu nie można jednak utrzymywać bez przerwy. Wydarza się życie i nasze plany na produktywne wykonywanie zadań biorą w łeb. Ale jest kilka sposobów, które mi pomagają w sprawniejszym skreślaniu zadań z listy.
1. Pomodoro. Stosuję pracę w dużym skupieniu przerywaną krótkimi przerwami. Przerwy wykorzystuję na zrobienie czegoś do picia, czy powieszenie prania. Ważne, żeby odejść od komputera, poruszać się, przeciągnąć. Staram się chociaż na chwilę spojrzeć na park w oddali, żeby dać odpocząć oczom.
2. Notes. Najlepiej papierowy. Jest dużo bardziej elastyczny, niż edytor tekstowy. Można rysować, zakreślać i doodlować. Myśli jakoś łatwiej się formułują, kiedy zapisuję je zanim przejdę do działania. Dzienne listy TODO też piszę na papierze dla wielkiej przyjemności ich skreślania.
3. Kaczuszka. Jest taki stan zapętlenia w głowie, kiedy już nie wiadomo co się robi i po co. I czy ten problem, który jest w tej chwili nie do rozwiązania zbliża mnie w ogóle do celu? Wtedy dobrze jest wypowiedzieć swoje wątpliwości na głos. Można zaprosić kogoś na kawę, a można pogadać do kaczuszki, czy pluszowego miśka. Zawsze chętnie wysłucha.
4. Biurko z regulacją wysokości. Siedząca praca nie tylko zgniata kręgosłup, ale też gwałtownie męczy. Krew nie krąży, nie dotlenia mózgu i w konsekwencji chce się coraz mniej. Oprócz robienia przerw polecam zmieniać pozycję pracy. Biurko sterowane elektrycznie jest bardzo eleganckie, za to korbka daje kolejną porcję ruchu i pomysły na filmy na TikToka. Ważne, żeby nie stać ani nie siedzieć przez cały dzień, tylko zmieniać co jakiś czas. Odkąd robię wieczorne prezentacje i webinary na stojąco, dużo łatwiej jest mi się skupić na mówieniu i słuchaniu ze zrozumieniem. Szczególnie polecam też pair programming w tej formie.
5. Ergonomiczna klawiatura. Praca bez myszki przyspiesza programowanie, ale nie kiedy obie dłonie wędrują z prawej na lewą jak na Konkursie Chopinowskim. Dobrze ułożona klawiatura nie tylko ratuje nasze nadgarstki, ale też zwiększa dyscyplinę używania adekwatnej dłoni do adekwatnych klawiszy.
6. Terminal / konsola. Może rozczaruję niektórych nie będąc ewangelizatorką VIMa, ale są pewne sprawy, które wolę załatwiać na czarnym ekranie. To zachęca do poznawania skrótów, skryptów i w konsekwencji do tworzenia swoich automatyzacji. Leniwość programistów to wspaniała cecha i należy ją pielęgnować stosując zasadę trzech. Powtarzając czynność po raz trzeci należy przemyśleć, czy da się ją zautomatyzować jakimś małym skryptem.
7. Wsparcie IDE. Niektórzy mówią, iż w dzisiejszych czasach kilka trzeba umieć programować, bo nasze edytory robią wszystko za nas. Oby robiły jak najwięcej! jeżeli jeszcze raz przyjdzie mi manualnie napisać konstruktor, getter, albo słynnego maina (w Javie), zapłaczę razem z moją żółtą kaczuszką. Niech edytory generują jak najwięcej kodu i refaktoryzują go. A ja zajmę się wymyślaniem tego, co chcę zrobić. Jak już ustawię szablony i nauczę się skrótów klawiszowych, edytor pozwoli mi to napisać błyskawicznie.
8. Dokumentacja. Długo unikałam stron z opisem wszystkich możliwych funkcjonalności bibliotek i frameworków. W moim podejściu do nauki wolałam raczej przykłady użycia. Przekonałam się jednak, iż warto czasem zajrzeć do dokumentacji i dowiedzieć się, czego nie wiem, iż nie wiem. StackOverflow tego nie powie. To nie wiedza bezużyteczna, tylko asy gromadzone w rękawie na czarną godzinę.
To moich ośmiu pomocników. A Tobie co pomaga w usprawnianiu pracy?