Od copywriterki do testerki — historia przebranżowienia Martyny

futurecollars.com 1 rok temu

Martyno, przed kursem pracowałaś jako copywriterka. Jak daleko jest od copywritingu do testingu i co trzeba zrobić, żeby przejść tę drogę?

W branżach, których pracowałam (marketing i e-commerce), copywriting skupiał się na języku korzyści, co często było po prostu sprzedawaniem idei, a nie produktu. A w testowaniu liczy się konkret i klarowność. Całkowicie odwrotny sposób myślenia o produkcie. To trochę jak porównanie ucznia, który coś tam wie, ale głównie „leje wodę” i nauczyciela, który sprawdza ogólny stan twojej wiedzy, a potem skupia się na znalezieniu w niej braków. Co trzeba zrobić? Przede wszystkim podjąć decyzję o zmianie. Zastanowić się, co już umiemy, co jest do ogarnięcia, a co do ciężkiej pracy. Wielu testerów jest samoukami. Ja nie zdecydowałam się na tę drogę, ponieważ w darmowych artykułach widziałam głównie SEO copywriting i nie miałam wiedzy, by ocenić ich jakość. Chciałam przejść przez ten proces sprawnie, dlatego zdecydowałam się na kurs.

Skąd wziął się pomysł, żeby uczyć się testowania?

Stereotypowo, po przekroczeniu 30-tki, analizowałam swoje dotychczasowe życie, w tym życie zawodowe. W tamtym momencie byłam wypalona w copywritingu i potrzebowałam zmiany. Moja wcześniejsza kariera zawodowa była zbiorem przypadków, nie planowałam jej. Tym razem chciałam podejść profesjonalnie do tego tematu i podjąć się zawodu, który w przyszłości będzie otwierał dla mnie kolejne drzwi. Przeprowadziłam wiele rozmów z przyjaciółmi, wertowałam Internet i przeglądałam ogłoszenia o pracę, by dowiedzieć się, z czym dane stanowiska się wiążą. Moja uwaga kierowała się w kierunku IT, gdyż to dobrze płatna i stabilna branża. Ostatecznie rozważałam dwa zawody: UX i testowanie. UX odpadł, ponieważ jest to stanowisko kreatywne, a ja już w jednym kreatywnym się wypaliłam. Potrzebowałam odmiany i testowanie mi ją dało.

Kto może — Twoim zdaniem — zostać testerem programowania? Kto nie odnajdzie się w tej roli?

Testerem manualnym może zostać każdy, kto umie patrzeć na jedną rzecz pod wieloma kątami. Tutaj nie ma miejsca na oczywistość. Skrupulatność, dbałość o detale, ciekawość i cierpliwość — te cechy są pożądane w tym zawodzie. Oraz pamięć o tym, by wszystko nagrywać ;). Przydaje się również umiejętność obserwowania, bo dzięki niej łatwiej potem w głowie ułożyć sobie scenariusze testowe. Tak dla porównania: każdy z nas wie, jaki jest najwłaściwszy sposób na trzymanie gorącego kubka z uchem, a jednak używamy ich w różnych konfiguracjach. Tak samo jest z aplikacjami. Jest ten jeden adekwatny sposób, ale nie musi on być oczywisty albo wygodny dla nas wszystkich. Musimy przewidzieć, co ludzie mogą zrobić i potem zrobić to jako pierwsi i zaraportować wynik. Nie przewidzimy wszystkich możliwych scenariuszy, ale możemy przewidzieć jak najwięcej z nich.

Istotne jest też, by tester/ka nie bał/a się zabierać głosu. o ile są błędy, to o nich informujemy — po to jesteśmy zatrudniani w firmach. Tutaj nie ma miejsca na przemilczenie, bo np. wstydzimy się coś powiedzieć, upomnieć czy zwrócić uwagę na popełniony błąd. Wiem, iż dla niektórych to może być trudne, bo tak jesteśmy socjalizowani. Dlatego też dla kogoś, kto ma oko do testowania, ale nie umie być asertywny ze strachu przed byciem nielubianym, ta praca może być za trudna.

Doświadczenie w IT nie jest potrzebne. Wiadomo, większość firm najchętniej od razu zatrudniałaby ludzi z doświadczeniem, ale to nie jest możliwe, bo jest ich po prostu za mało na rynku.

Na kilku rozmowach rekrutacyjnych byłam szczegółowo przepytywana z zagadnień związanych z testowaniem i IT, więc tutaj odpowiem, iż tak – wiedza o IT jest potrzebna. Ale nie musimy jej posiadać na poziomie doktora habilitowanego, wystarczy podstawa.

Co było dla Ciebie najtrudniejsze na kursie, a potem w trakcie pracy?

Dla mnie osobiście trudne na początku było oduczenie się marketingowego sposobu pisania. Przypadki testowe opisujemy konkretnie, bez kwiecistego języka. Nie wymagają też zdań wielokrotnie złożonych. Do było dla mnie trudne – powrót do prostego języka, gdzie najważniejsze jest przekazanie komunikatu, a nie sloganu reklamowego. Drugą kwestią była wyrozumiałość dla samej siebie.

Czy praca testerki jest dla Ciebie satysfakcjonująca? Czy jesteś zadowolona z tej zmiany?

Zdecydowanie. Odnajduję się w testowaniu i jestem bardzo zadowolona z tej zmiany. Wciąż wykorzystuję moją kreatywność, może choćby bardziej niż wcześniej. Miło jest również widzieć, iż moja praca jest potrzebna i powoduje progres w pracy nad produktem.

Czy korzystasz w obecnej pracy ze wcześniejszych doświadczeń zawodowych?

Z pewnością. Jak wiele osób, na wczesnym etapie dorosłego życia pracowałam jako sprzedawczyni, później jako copywriterka. Dzięki temu pierwszemu pamiętam, iż nic nie jest oczywiste dla wszystkich, a dzięki temu drugiemu mam oko do detali, bo regularnie literowałam własne teksty w poszukiwaniu literówek i błędów.

Jak przebiegał proces rekrutacyjny na obecne stanowisko?

Pomiędzy sierpniem a listopadem miałam rozmowy kwalifikacyjne z 8 firmami. W tym czasie odpowiedziałam na około 160 ogłoszeń. 2 albo 3 firmy zaprosiły mnie do drugiego etapu, ostatecznie pracę dostałam w innej firmie, po etapie pierwszym. Aplikowałam wszędzie tam, gdzie chcieli do 2 lat doświadczenia na stanowisku testerskim. Proporcja rozmów i wysłanych CV jest duża, ale jakoś trzeba zacząć. Pod koniec miałam już dość, zwłaszcza gdy czułam, iż rozmowa poszła mi dobrze, a potem na Linkedinie widziałam, iż osoba, z którą miałam rozmowę, gratuluje nowego stanowiska testerskiego młodemu studentowi informatyki. Ale w końcu się udało. Jedno “tak” przeważa nad wszystkimi “nie”.

Myślę, iż z trzech etapów przebranżowienia (nauka, rekrutacja, okres próbny w pierwszej pracy), proces rekrutacji jest najcięższy i był dla mnie najtrudniejszy.

Jak się odnalazłaś w branży IT? Czy IT to przyjazne miejsce?

Jak na razie mam same pozytywne doświadczenia. Warto pamiętać, iż ta branża nie różni się od innych – czasami trafiamy na fajnych ludzi i dobrze zarządzane firmy, a czasami nie. To nie jest kwestia branży jako takiej. Nie warto skupiać się na „egzotyce” IT i mitologii, jaką obrosła, dlatego iż pisanie kodu jest dla większości z nas tak zrozumiałe jak wymarły pięć wieków temu język. To pojemna branża, również dla tych, których mocną stroną są umiejętności miękkie. Nie warto jej demonizować i nadmiernie mitologizować.

Jakie masz plany zawodowe na przyszłość?

W tym momencie chcę rozwijać się dalej w testowaniu. Jestem na początku swojej drogi w tym zawodzie.

Idź do oryginalnego materiału