Czym zajmowałeś się wcześniej zawodowo i co robisz obecnie?
Marcin Szatkowski, Program Manager, SoftServe:
Zanim zdecydowałem się na wkroczenie do branży IT, zarządzałem zespołami i projektami w instytucjach finansowych. Pełniłem m.in. rolę Business Managera dla COO Credit Suisse, a następnie awansowałem i objąłem tam stanowisko COO. Moja kariera od samego początku rozwijała się w sektorze finansowym i praca w nim dawała mi ogromną satysfakcję.
Technologie jednak zawsze były mi bliskie, interesowałem się nimi od najmłodszych lat. Dlatego też, w miejscach, w których pracowałem, często inicjowałem projekty, których głównym celem była, dla przykładu, automatyzacja przetwarzania i porządkowanie danych. W rezultacie otwierało mi to drzwi do dużych projektów IT, którymi zarządzałem przede wszystkim od strony biznesowej. Później rozpocząłem swoją prawdziwą przygodę w IT – jako Project Managera w zespole Cybersecurity, jeszcze u ówczesnego pracodawcy.
Tym samym pomyślnie zmieniłem ścieżkę kariery, do której docelowo dążyłem – mimo iż w finansach czułem się dobrze.
Teraz pełnię rolę Program Managera w SoftServe.
Branża IT nie była Ci więc całkowicie obca…
Tak. Wiele różnych projektów IT realizowałem prywatnie, hobbystycznie, dla przyjemności – tak by nabrać doświadczenia. Świat technologii już od dziecka bardzo mnie interesował. Już w szkole podstawowej i średniej uczyłem się programowania i tworzyłem swoje pierwsze aplikacje komputerowe. Wówczas – głównie dla ułatwiania sobie nauki czy odrabiania prac domowych. Zawsze lubiłem optymalizację – akurat wtedy jednak najbardziej zależało mi na tym, by móc poświęcić więcej czasu innym aktywnościom, przyjemniejszym niż odrabianie lekcji (śmiech).
Z biegiem czasu, a także dzięki kierunkowi studiów, który wybrałem, zainteresowałem się możliwościami wykorzystania mocy obliczeniowej komputerów w statystyce, ekonometrii i tworzeniu różnych modeli finansowych. Wówczas wizualizacja danych była przez biznes bardzo pożądana i dopiero zaczęła być szerzej wykorzystywana. I od studiów została ze mną na dłużej – przetwarzanie danych i ich prezentacja były w mojej pracy stale obecne.
Podzielisz się przykładem jakiegoś prywatnego projektu, z którego jesteś zadowolony?
Jasne! Jednym z tych, z których jestem naprawdę zadowolony, to ten, który wykonałem w ramach kursu online „Introduction to Computer Sciences and Artificial Intelligence” organizowanych przez Harvard. Miałem wówczas do wyboru trzy ścieżki: gry komputerowe, aplikacje webowe i Machine Learning. Zdecydowałem się na tę drugą – zaprojektowałem i zaimplementowałem marketplace, który umożliwiał twórcom produktów cyfrowych wystawianie ich na platformie, a klientom z kolei na ich oglądanie bądź kupno.
Realizacja tego projektu wymagała ode mnie skupienia na wielu aspektach. Badając user experience musiałem wcielić się w rolę klienta – sprawdzałem, czy stworzone przeze mnie narzędzia są dla niego proste w obsłudze, jakich potencjalnie może szukać informacji, co potencjalnie może mu się podobać w tworzonym przeze mnie rozwiązaniu. Oprócz tego oczywiście byłem odpowiedzialny za technologiczną warstwę projektu – od podstaw zrealizowałem go od strony backendu, w tym stworzyłem bazy danych i kody, które je przetwarzały i oddawały wyniki, wyświetlając je na stronie.
Było to naprawdę interesujące doświadczenie. Uważam, iż osoba zajmująca się zarządzaniem projektami IT, choć nie musi, warto by zgłębiła tę wiedzę od środka. To bardzo poszerza perspektywę.
Gdybyśmy zwrócili się teraz do osoby, która dopiero myśli o rozpoczęciu pracy w IT i chciałaby wiedzieć jak wygląda Twój standardowy dzień pracy, to co byś powiedział?
Powiedziałbym, iż trudno o standardowy dzień pracy w IT, choć oczywiście zależy to od piastowanego stanowiska i środowiska, w którym pracujemy. Niemniej, mając doświadczenie już po obu stronach, praca w korporacji zdecydowanie różni się dynamiką w porównaniu do firm zajmujących się stricte IT. W pierwszej pracuje się wolniej, ze względu na konieczność przestrzegania wszelkiego rodzaju polityk, procedur czy szczebli drabiny korporacyjnej, czyli tzw. chain of command. W firmach IT z reguły tego nie ma lub funkcjonuje to w okrojonym zakresie, co sprawia, iż decyzje podejmuje się dużo szybciej. Przynajmniej ja do tej pory nie spotkałem się z tym, by było inaczej.
W SoftServe pełnię rolę Program Managera. Jest to praca dynamiczna i bardzo kreatywna. Wszystkie pomysły testowane są bezkrytycznie pod kątem oceny ich realizacji, a także ich wpływu na rozwój systemu i rozwiązania dla klientów, co wymaga ode mnie również podstawowej wiedzy o technologiach i możliwościach ich wykorzystania. Polecałbym te ścieżkę więc osobom, które po prostu je lubią i lubią zgłębiać o nich wiedzę. Bez tego może być trudno.
Fakt, nie każda praca w IT wymaga posiadania wiedzy technicznej. Są w niej również kategorie, w których stawia się nie tylko na kompetencje związane z programowaniem
Tak – branża IT nieustannie się przeobraża i w ostatnich latach przybyło w niej specjalizacji nieinżynierskich, takich jak m.in. project management, scrum, czy business intelligence. Potrzebuje się w niej także grafików, a choćby montażystów wideo. Osobiście fascynuje mnie to, z jaką dynamiką zachodzą w niej zmiany. I dzięki pracy w firmie IT doświadczam tego każdego dnia, co też daje mi dużo energii i motywuje do ciągłego rozwoju.
IT to więc nie tylko backend, w którym tworzy się kod, pozwalający danemu rozwiązaniu działać lub frontend, który tworzy to, co widzimy na zewnątrz. Aby było ono funkcjonalne, estetyczne i użytkownik mógł gwałtownie znaleźć to, czego szuka, potrzebni są specjaliści od user experience czy psychologowie. Wszyscy tworzą efekt synergii. Podsumowując, jeżeli technologie to nasza pasja, zawsze znajdziemy w branży coś dla siebie.
U Ciebie ta ścieżka kariery naturalnie wyewoluowała. To nie była zmiana z diametralnie innej branży, której nie dało się połączyć, w końcu kategorie: finanse i biznes dzisiaj już ściśle są powiązane z IT. Czy można więc powiedzieć, iż to był naturalny rozwój Twoich kompetencji i zainteresowań zawodowych?
Można tak powiedzieć. Natomiast nie przypuszczałem, iż moja druga pasja stanie się moją pracą – do tej pory wyłącznie wykorzystywałem swoją technologiczną wiedzę do wdrażania usprawnień w finansach. Z biegiem czasu zacząłem jednak zauważać w swoich projektach pewną rutynowość, powtarzalność – niezależnie od tego, w jakiej firmie z branży finansów pracowałem. Pozwoliło mi to dostrzec, iż każda z nich boryka się z tymi samymi bolączkami – problemami z jakością danych, ich przetwarzaniem, wizualizacją czy rosnącą liczbą narzędzi IT.
W pewnym momencie doszło więc do tego, iż to właśnie IT wyznaczało kierunek działań finansów – szacowało, które projekty biznesowe i finansowe będą rentowne i tym samym wcielane w życie. Z czasem propozycje zespołów IT stały się bardzo atrakcyjne – zarówno z punktu widzenia firmy, jak i klienta. W związku z tym ja również mocniej zainteresowałem się nowinkami na rynku IT, które mogłyby pomóc mi w pracy.
W jakim momencie można było stwierdzić, iż już teraz Twoja praca dotyczy bardziej obszaru IT niż tylko finansów?
Jako iż zawsze otaczałem się osobami lepszymi od siebie pod względem kompetencji technicznych – inżynierami, developerami, ludźmi pracującymi przy przetwarzaniu dużych ilości danych, moja rola naturalnie zaczęła iść w kierunku zarządzania takimi przedsięwzięciami.
Wyglądało to tak, iż miałem pomysły na stworzenie konkretnych rozwiązań i próbowałem przekonać osoby ze swojego otoczenia do ich realizacji. Dlatego zawsze interesowałem się zakresami obowiązków osób na stanowiskach związanych z wdrożeniami IT – tak aby ułatwić pracę swoim kolegom czy przełożonym. Jednak z czasem zacząłem zdawać sobie sprawę jaką sprawia mi to frajdę – drobne ulepszenia przestały mi wystarczać i postanowiłem formalnie zmienić ścieżkę kariery na IT. Stworzyłem więc swój prywatny plan zmiany branży.
Czy pojawiły się jakieś trudności?
Na początku wydawało mi się, iż moje dotychczasowe doświadczenie w zarządzaniu zespołami i projektami IT pozwoli mi gwałtownie odnaleźć się w roli project managera w firmie technologicznej. Po jakimś czasie moje założenie jednak nie do końca się sprawdziło – okazało się, iż nie są one zainteresowane zatrudnianiem osób bez doświadczenia w branży IT lub bezpośredniej pracy przy rozwiązaniach technologicznych.
Zawsze uważałem, iż umiejętności związane z zarządzaniem interesariuszami, ich oczekiwaniami, ale też umiejętność planowania i realizacji założeń to wystarczający zestaw kompetencji do objęcia roli project managera w IT. Rynek to jednak zweryfikował. Postarałem się więc o realizację różnych projektów – moja ówczesna firma dała mi szansę.
Jak więc wyglądał Twój początek w ścisłym IT?
Na początek przydzielono mi „mały projekt”, którym była wymiana sprzętowych modułów bezpieczeństwa (HSM) w szwajcarskim banku, a adekwatnie we wszystkich jego centrach danych na całym świecie. I nie ukrywam, iż pierwsze stawiane kroki w tym projekcie były trudne – musiałem nauczyć się wszystkich pojęć branżowych, tak by rozumieć o czym mówią inżynierowie i architekci. W związku z tym uczestniczyłem w różnego rodzaju szkoleniach, webinarach i kursach online, które były przydatne w obszarze mojego projektu. I choć charakter mojej pracy się nie zmienił, to bardzo mi one pomogły. Projekt zrealizowaliśmy z sukcesem.
Kolejnym był nowy, duży program dotyczący bezpieczeństwa aplikacji program banku. Tym sposobem przeszedłem więc cały jego cykl: od inicjacji, poprzez zdefiniowanie wymagań, aż po i umieszczenie go w organizacji do zbudowania procedur i całego nowego departamentu. Podkreślę, iż to był szwajcarski bank, więc musieliśmy przestrzegać ogromnej liczby procedur i polityk. Mnie to jednak nie zniechęciło – głównie ze względu na przedmiot projektu.
Po niecałym roku znajomi pracujący w SoftServe dostrzegli moje zaangażowanie w projekty IT i zaproponowali objęcie stanowiska project managera w ich strukturach. I z jednej strony dostrzegam dużą szansę, jaką mi dano, a z drugiej również wnioskuję, iż firmy IT przekonują się do tego, aby w przypadku niektórych stanowisk nie ograniczać zatrudniania ludzi wyłącznie na podstawie twardego doświadczenia. Project managerowie, graficy komputerowi, montażyści wideo, marketingowcy i UX designerzy dostają szansę, choć ich doświadczenie często pochodzi spoza obszaru IT. Wiele umiejętności, które posiadają, sprawdzają się w branży technologicznej. Co więcej, specjaliści ci mają szansę nauczyć się tego, w jaki sposób klienci patrzą na firmę IT i jak wykorzystują ich narzędzia.
Zaskakujące jest jednak to, iż choć już wcześniej miałeś bogate doświadczenie w zarządzaniu procesami i ludźmi, musiałeś poczekać prawie rok na pierwszą propozycję przejścia do IT
Przypuszczam, iż mogło to wynikać z dodatkowego czynnika. Nie chciałem się cofać w swojej ścieżce kariery i zaczynać od początku stanowiska niższego o kilka szczebli. I to jest bardzo częsty dylemat każdej osoby, która zmienia branżę. o ile dokonujemy dość radykalnej zmiany, to zdecydowanie najłatwiej jest nam dostać się na pozycję juniorską. Ja jednak konsekwentnie trzymałem się tego, iż nie chcę się cofać i zaczynać od początku, dlatego zajęło mi to dłuższą chwilę.
Z jakich materiałów korzystałeś podczas swojej nauki?
Korzystałem głównie z bezpłatnych źródeł – uniwersytety takie jak Harvard czy Columbia oferują wysokiej jakości kursy online za darmo. Co ciekawe, udostępniają one kursantom nie tylko wideo, ale także dają możliwość tworzenia zespołów i kontaktowania się z wykładowcami – każde zajęcia wiążą się z realizacją różnych małych projektów, które następnie są przez ten zespół oceniane. Otrzymanie oceny pozytywnej pozwala przejść do kolejnego etapu kursu. Uważam, iż tego wszystkiego brakuje w zdecydowanej większości innych darmowych materiałów dostępnych w sieci.
Wiele kursów dostępnych na LinkedIn czy YouTube charakteryzuje się dużą powtarzalnością, dlatego warto szukać materiałów do nauki na stronach uniwersytetów, a także na Udemy lub edX.
Poza praktyczną umiejętnością kodowania, jak jeszcze doświadczenie odbycia takich kursów może przydać się w procesie dalszej nauki i potem pracy?
Poszczególne etapy kursu służą na początku do tego, aby zrozumieć materiał, który był przekazany na wykładzie – na harwardzkim kursie programowania przechodzi się najpierw przez podstawy, a następnie do bardziej zaawansowanych języków.
Pamiętam interesujący przykład, który dotyczył sposobu budowania narzędzia do sprawdzania pisowni w dokumentach. Trzeba było zbudować je samodzielnie, po prostym 40-minutowym kursie w języku C. Jego składnia jest okrojona, co oznacza, iż trzeba m.in. samodzielnie zaimplementować biblioteki, jednak jest niezwykle szybki. Na kolejnych zajęciach okazuje się, iż to samo narzędzie można zbudować przy użyciu Pythona – używając jedynie 10 wierszy kodu, a nie kilkuset – jak to wygląda w przypadku C, ale program jest istotnie wolniejszy.
Wiedza praktyczna, zdobyta dzięki budowaniu takich prostych rzeczy jest później bardzo pomocna w dalszej pracy. jeżeli ktoś myśli o tym, aby iść ścieżką programisty, warto korzystać z bardziej profesjonalnych źródeł, w których można uzyskać pomoc. A YouTube nie zawsze to zapewni.
A jak oceniasz procesy rekrutacyjne w IT? Czy podczas nich coś cię pozytywnie zaskoczyło lub rozczarowało?
Najlepsze dwa procesy rekrutacyjne, w których brałem udział, odbywały się w Google i SoftServe. W pierwszym procesie rekrutacyjnym w Google przeszedłem ścieżkę na etapie HR i wstępną ścieżkę w rozmowie z hiring managerem, ale nie udało mi się przebić ze względu na zbyt krótkie doświadczenie w cybersecurity. Uważam jednak, iż przeprowadzony był naprawdę sprawnie i odbył się w pełni online. HR w Google świetnie selekcjonuje kandydatów na konkretne stanowiska i, porównując go do innych procesów rekrutacyjnych, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Ten w SoftServe również bardzo mile mnie zaskoczył. Z dwóch powodów – po pierwsze, nie spodziewałem się technicznego interview, ale rozmowę przeprowadzono ze mną bardzo profesjonalnie. Po drugie, nie spodziewałem się także, iż osiągnę tak dobre wyniki. Tak naprawdę wykorzystywałem wiedzę niezwiązaną z project managementem w IT.
Ponadto byłem zaskoczony tym, jak gwałtownie przydzielono mi konkretnego klienta i projekty, w które musiałem się dość sprawnie zaangażować.
Uważam, iż sposób dobierania osób do stanowisk w SoftServe jest bardzo skuteczny. Firma przeprowadza testy psychologiczne i techniczne. W efekcie osoby zatrudniane to naprawdę specjaliści z dużą wiedzą i odpowiednimi umiejętnościami. I z którymi dobrze się pracuje.
Czy w tej chwili często bierzesz udział w procesach rekrutacyjnych w IT, tylko już po stronie ich organizatora?
Tak, zresztą zawsze brałem w nich udział, także w ramach swoich poprzednich stanowisk. Pozwala mi to zauważać zmieniające się trendy wśród kolejnych generacji – każda z nich zupełnie inaczej podchodzi do tego, w jaki sposób chce przeprowadzić rozmowę z pracodawcą. Widzę różnice w odpowiedziach na pytania, a także w tym co jest dla nich ważne i co ich interesuje.
Myślę, iż pracodawcy starają się odpowiedzieć na ten trend. Ostatnimi czasy bardzo ważne dla kandydatów jest to, czy firmy, do których aplikują, są etyczne, jaki mają wpływ na środowisko i jakie wyznają wartości. Tutaj ważne jest dopasowanie.
Zatrudniając konkretną osobę, zawsze mam na uwadze wartości firmy oraz to w jakie projekty się angażuje. Staram się dobierać do zespołu osoby, które z nimi współgrają i lubią to, co robią. Moim zdaniem zaangażowanie wynikające ze swojej pasji jest najważniejszą cechą osób, z którymi chce się pracować.
Czy miałeś jakieś obawy związane z decyzją o przebranżowieniu?
Tak. Zmiana branży po kilkunastu latach zawsze wiąże się ze stresem – pomimo ogromnej chęci i determinacji, czułem go. Pojawiające się obawy dotyczą nie tylko zmiany ścieżki kariery – także problemów i inicjatyw, które realizuję. Myślę, iż cele, które stawiamy sobie w pracy zawsze wywołują pewien poziom niepewności.
Uważam, iż bardzo istotną cechą profesjonalistów i managerów jest umiejętność podejmowania decyzji i konsekwentnego podążania obraną ścieżką z akceptacją konsekwencji. choćby gdyby mi się nie udało, to jestem pewien, iż każda osoba, z którą poprzednio współpracowałem, będzie otwarta na mój powrót.
Ta niepewność zmusza do myślenia bardziej strategicznego i budowania scenariuszy swoich działań, które wezmą pod uwagę możliwe niepowodzenia. Sądzę, iż przygotowanie się na różne warianty rozwoju sytuacji to najlepsza rzecz, jaką można zrobić w przypadku obaw, wątpliwości i strachu.
Poza przygotowaniem się na różne scenariusze sytuacyjne, co jeszcze można doradzić osobom, które stoją przed decyzją o przebranżowieniu?
Najważniejsze to podążać za swoją pasją. Warto pracować w branży lub dziedzinie, która jest nam bliska – zapominamy wówczas, iż to, co robimy, to praca. I upływ czasu przestaje mieć znaczenie.
Przy tej okazji mogę polecić książki, które pomagają osobom wahającym się przy podejmowaniu decyzji. Pierwsza z nich to książka Briana Tracy’ego “Zmień myślenie a zmienisz swoje życie”, która może być pomocna w przypadku dylematów związanych ze zmianą kariery. Druga książka, którą warto przeczytać, to “Fenomen poranka. Jak zmienić swoje życie” Hala Elroda i ona również dotyczy samorozwoju w podobnym obszarze.
Obydwie książki pochodzą od amerykańskich autorów, którzy zajmują się motywowaniem innych do działania. Napisane są w amerykańskim stylu, bardzo krzykliwie i z różnymi niesamowitymi przykładami. Nie mniej jednak uważam, iż są w stanie pomóc w przygotowywaniu się i podejmowaniu decyzji. Warto je czytać z lekkim dystansem, ale można z nich wynieść dużo przydatnych wskazówek. Zachęcam do ich lektury!