
Lato, piękna pogoda i wakacje przeważnie oznaczają dwie rzeczy. Po pierwsze – iż częściej nie będzie nas w domu, co jest powodem do radości. Po drugie – iż częściej nie będzie nas w domu, co jest powodem do zmartwienia. Jak rozwiązać ten problem i móc nie martwić się o nic podczas weekendowych i urlopowych podróży?
„Złodzieje nie biorą urlopu” – niestety przy planowaniu wakacyjnych wypadów, zarówno tych dłuższych, jak i krótszych, trzeba pamiętać o tym powiedzeniu. Liczba włamań do mieszkań i kradzieży w okresie letnim zdecydowanie wzrasta, a powód jest oczywisty – to właśnie wtedy, korzystając z pogody, najchętniej zostawiamy domy bez opieki, często zresztą informując o tym świat w naszych mediach społecznościowych.
Jak zminimalizować szansę na to, iż po powrocie z wakacji przywita nas naprawdę nieprzyjemna i kosztowna niespodzianka? Na szczęście współczesne rozwiązania dają nam sporo opcji – i to takich, które nie wydrenują naszego portfela. I żeby było jeszcze lepiej – z większości z nich korzystam na co dzień, więc wiem… iż po prostu działają.
O co warto więc zadbać?
Wiesz, że… zamknąłeś drzwi

Przyznaję się bez bicia – jeszcze kilka lat temu wątpliwości odnośnie tego, czy zamknąłem drzwi do domu, były kilkukrotnie przyczyną mojego spóźnienia na spotkanie. Zdarzały się też sytuacje, kiedy byłem przekonany, iż zamknąłem dom, po czym wracałem do radośnie odblokowanego zamka. Do listy wstydu mogę również dodać sytuacje, kiedy albo ja zapomniałem kluczy i musiałem czekać pod domem, albo ktoś z gości przyszedł wcześniej, kiedy mnie w domu nie było.
Na szczęście od dłuższego czasu każdy z tych problemów jest tylko zabawnym wspomnieniem. Po licznych testach i długich poszukiwaniach tego zamka, najpierw Yale Linus pokazał mi, iż można o wszystkich historiach ze zgubionymi kluczami i przegapionymi zamknięciami zapomnieć, a potem jego sukcesor – Yale Linus L2 – pokazał, iż można całą tę ideę dopracować jeszcze skuteczniej. I tak, przyznaję się również, iż przez cały czas czasem zapominam zamknąć zamek podczas wychodzenia – ale kiedy sobie o tym przypomnę, po prostu sięgam po aplikację i zamykam go, choćby z drugiego końca świata (ok, najdalej z Portugalii).
Na tym jednak się nie kończy, bo Yale Linus 2 we wspaniały sposób zwalnia nas z obowiązku posiadania przy sobie kluczy i – co czasem choćby jeszcze ważniejsze – z udostępniania kluczy innym. Znajomy przyjechał za wcześnie? Otwieramy mu zdalnie drzwi. Rodzice chcą móc od czasu do czasu wpaść do nas, choćby jeżeli nas nie ma, na przykład zaopiekować się psem? Kilka kliknięć i umożliwiamy im dostęp do naszego domu. jeżeli nie chcemy, żeby odwiedzali nas zbyt często, możemy choćby taki dostęp ograniczyć czasowo. Oczywiście za każdym razem dowiemy się też – jeżeli mamy na to ochotę – iż zamek został otwarty lub zamknięty.
Co jednak najprzyjemniejsze dla posiadaczy systemów smart home, Yale Linus L2 wykorzystuje standard Matter i współpracuje między innymi z Google Dom, Alexą czy Apple Dom. To z kolei oznacza, iż możemy sterować jego działaniem z wykorzystaniem scen i na przykład automatycznie blokować drzwi, kiedy idziemy spać albo dostać powiadomienie, kiedy wyjdziemy z domu, a zapomnimy je zamknąć. Mało tego – żeby otworzyć lub zamknąć drzwi, wcale nie musimy sięgać za każdym razem po aplikację – wystarczy przyłożyć telefon do malutkiego krążka albo palec do specjalnego czujnika – i już.

Po tych kilku latach z zamkiem Linus – nie wyobrażam sobie powrotu do „analogowego” zamka. Także ze względu na to, iż choćby będąc daleko od domu, mogę uspokoić swoje myśli i upewnić się, iż zamek na pewno jest zamknięty.
Wiesz, iż inni wiedzą (i wiesz, co robią)

Kamera zewnętrzna jest już dzisiaj adekwatnie obowiązkowym wyposażeniem każdego domu jednorodzinnego czy szeregówki. Znam choćby przypadki, kiedy kamera na posesji znajduje się jeszcze zanim w ogóle ruszy budowa domu.
Nie ma w tym zresztą nic dziwnego – już sama obecność kamery sprawia, iż potencjalni intruzi co najmniej kilka razy zastanowią się, czy na pewno chcą się zapuścić na naszą posesję. My natomiast nie tylko dowiemy się, iż ktoś wtargnął na nasz teren, ale też będziemy mogli wcześniej zaobserwować np. to, iż ktoś regularnie pojawia się w tym samym miejscu, np. w celu obserwacji.
Nie trzeba przy tym wcale martwić się o to, iż nie zaplanowaliśmy tego wcześniej i nie mamy wyprowadzonego zasilania do kamery. Takie urządzenia jak np. Inteligentna kamera zewnętrzna Yale, mogą być zainstalowane na naszym domu albo płocie w kilka minut i przy okazji potrzebują do pracy jedynie naładowania wewnętrznego akumulatora (opcja podłączenia do stałego zasilania oczywiście też jest, podobnie jak opcja podłączenia paneli solarnych). Nie potrzeba nam więc żadnych przewodów (komunikacja realizowana jest przez Wi-Fi) i zaawansowanego wiercenia, żeby mieć nie tylko stały dostęp do materiałów wideo Full HD, ale też dwukierunkowej komunikacji audio i algorytmów, które mogą zminimalizować liczbę przypadkowych powiadomień, ograniczając się np. tylko do wykrywania ludzi.
Inteligentna kamera Yale ma też jeden miły dodatek, który przyda się szczególnie tym, którzy zapomnieli o… oświetleniu przed domem. Wbudowany reflektor oczywiście w razie potrzeby zwróci dodatkową uwagę na intruzów, ale przy okazji każdej nocy ułatwi nam bezpieczne dotarcie do domu, bez potykania się o pozostawiony przez dziecko rowerek czy inną zabawkę.
Wiesz, kto dzwoni

Jak złodzieje sprawdzają, czy ktoś jest w domu? Częstym sposobem jest pukanie do drzwi albo dzwonienie domofonem – jeżeli nic się nie dzieje, można uznać, iż dom jest pusty.
Rozwiązanie? Oczywiście domofon, który przekieruje powiadomienie o wykryciu osoby oraz jej ewentualne „połączenie” prosto na nasz telefon – niezależnie od tego, gdzie jesteśmy. A skoro już mamy zamek Yale i kamerę Yale, to najsensowniej będzie nie mnożyć aplikacji do obsługi systemu zabezpieczania domu i do kompletu dorzucić Inteligentny dzwonek do drzwi z kamerą.
Moją ulubioną cechą tego dzwonka jest to, że… jest dokładnie tym, co sugeruje nazwa. Niewielkie, eleganckie urządzenie, zasilane jest w całości akumulatorowo, więc również i tutaj nie musimy wiercić w ścianie, żeby doprowadzić zasilanie (choć możemy to zrobić). Sam zresztą po prostu przykleiłem wideodomofon do drzwi frontowych i nigdy nie miałem z nim najmniejszych problemów.
Poza tym także i tutaj możemy liczyć na całodobowy podgląd w aplikacji, inteligentne wykrywanie i bonusową funkcję, dla której warto pozostać w ekosystemie Yale. Wideodomofon można bowiem połączyć w aplikacji z zamkiem, dzięki czemu od razu z poziomu podglądu połączenia wideo będziemy mogli nie tylko porozmawiać z ewentualnym przybyszem, ale i w razie czego otworzyć mu drzwi.
Albo zamknąć, jeżeli w trakcie rozmowy zorientujemy się, iż zapomnieliśmy to zrobić, a wcale nie chcemy, żeby ta osoba dostała się do środka.
Wiesz, co dzieje się w domu

Tutaj przyznam, iż kamery domowe rzadko tak naprawdę wykorzystuję do upewnienia się, iż ktoś nie włamał się do środka. Owszem, mogą się do tego przydać, ale zdecydowanie częściej łączę się z nimi po to, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku… z moimi zwierzętami. Oczywiście nie zostają same na całe tygodnie, ani choćby na dni, ale takie rozwiązania jak malutka Inteligentna kamera wewnętrzna idealnie nadają się właśnie do tego. Tym bardziej, iż w tym przypadku mamy m.in. aktywny system wykrywania ruchu i dwukierunkową komunikację, więc mogę dostać powiadomienie, jeżeli pies zmierza do kuchni, a potem spróbować go przekonać, żeby jednak nie sprawdzał, co zostało na blacie.
Wewnętrzne kamery mogą nam też zapewnić spokój w jeszcze inny sposób. Kilka miesięcy temu – z czujnika innej firmy – dostałem powiadomienie, iż wykryto podwyższoną temperaturę w domu i możliwe, iż coś się pali. Szybkie zerknięcie na obraz wewnętrznej kamery – mimo iż byłem kilkaset kilometrów od domu – pozwoliło mi się upewnić, iż to tylko elektroniczna głupawka czujnika i nic się wcale nie pali. Od tego momentu zawsze zostawiam na wyjazd co najmniej jedną włączoną kamerę, bo inaczej wyjazdy byłyby dużo bardziej nerwowe.
Wiesz, iż dzieje się coś naprawdę nie tak

Oczywiście może być i tak, iż wszystkie te sposoby zawiodą i ktoś i tak spróbuje dostać się do naszego domu – a wtedy najlepiej wiedzieć o tym od razu i od razu poinformować całe osiedle o tym, iż coś jest nie tak.
U mnie taką rolę pełni Inteligentny alarm Yale, który monitoruje i dom, i altanę ogrodową. Zasada działania jest dość banalna – mamy jedną stację bazową, podłączoną przewodowo do routera (opcjonalnie – Wi-Fi), wyposażoną w dodatkowe, wbudowane źródło zasilania na wypadek awarii prądu, która z kolei łączy się z urządzeniami dodatkowymi. Mogą to być np. zewnętrzne i wewnętrzne czujniki ruchu albo czujniki zamknięcia drzwi i okien. dzięki aplikacji, klawiatury, pilotów albo przycisków – tak, ten ekosystem jest bardzo rozbudowany – możemy uzbroić alarm dla wybranej strefy (maksymalnie 4) i jeżeli którykolwiek z czujników zostanie naruszony albo zostanie wykryty ruch – dostaniemy powiadomienie oraz uruchomi się syrena alarmowa. Zasięg komunikacji z zewnętrznymi modułami wynosi do kilometra, więc choćby naprawdę odległa altanka może być pod kontrolą. Mało tego – możemy przy niej zainstalować choćby kolejną syrenę alarmową, żeby skuteczniej odstraszyć włamywacza.
Inteligentny alarm Yale bardzo dobrze integruje się też z resztą sprzętów tego producenta. Przykładowo możemy aktywować funkcję automatycznego nagrywania wideo z wybranych kamer, kiedy alarm zostanie rozbrojony. Dzięki temu będziemy zawsze wiedzieli nie tylko o tym, iż ktoś rozbroił właśnie alarm, ale też – kto to zrobił.
Wiesz, że… najlepiej mieć wszystko w jednym miejscu

Przekleństwem smart domu jest fakt, iż bardzo często nasz system składa się z masy produktów różnych producentów, gdzie każdy z nich postawił na osobną, inną aplikację. Teoretycznie można próbować je łączyć w ramach ogólnych systemów – i większość produktów Yale współpracuje np. z Google Dom – ale wtedy nie skorzystamy z wielu bardziej zaawansowanych funkcji.
System bezpieczeństwa, który funkcjonuje u mnie w domu, ma na tym tle jeden duży plus – zarządzanie wszystkimi tymi urządzeniami realizowane jest w jednej aplikacji, czyli właśnie Yale Home. Nie muszę więc sięgać po telefon i przełączać się pomiędzy kilkoma albo kilkunastoma pozycjami – wszystkie kamery, zamki, alarmy i czujniki mam od razu pod ręką.
I wystarczy jeden rzut oka, żebym od razu wiedział, iż mogę dalej spokojnie wypoczywać, zamiast martwić się tym, co dzieje się w moim domu i dookoła niego.