– W pracy frontendowca najbardziej doceniam szybkość, z jaką można zobaczyć efekt swojej pracy i mnogość narzędzi, które można wykorzystać do tworzenia i dzielenia się z innymi — uważa Mateusz Waligóra z intive, na co dzień pracujący w React i Vue. Pytamy go m.in. o to, jakie technologie frontendowe mogą powoli odchodzić do lamusa oraz o plany zostania fullstackiem.
Cześć! Pracujesz jako programista już od 7 lat. To ładny staż — opowiesz o początkach w branży?
Cześć, dziękuję. Pierwszą pracę dostałem od swojego wykładowcy, który na pewnych zajęciach powiedział, iż szuka kilku osób do nowego projektu. Zainteresowaliśmy się z kolegą z roku i umówiliśmy z nim na rozmowę w kawiarni. Kawiarnia, jak się okazało, była już w tych godzinach zamknięta, więc o pierwszej pracy w branży rozmawialiśmy na parkingu. Kolega odpuścił ten projekt, jako iż miał już jakąś inną ofertę, ale ja zdecydowałem się podjąć tę pracę. Byłem jedną z czterech osób, wszyscy byliśmy juniorami i mieliśmy być odpowiedzialni za swoje technologie.
Co to był za projekt? Na czym polegała Twoja rola w nim?
Pierwszy projekt polegał na stworzeniu proof of concept dla możliwości drukowania zdjęć na specjalnej drukarce przy pomocy aplikacji webowej. Udało się, więc kontynuowaliśmy projekt aż do wypuszczenia kompletnego zestawu aplikacji i produktu na rynek. Ostatecznym produktem była dość spora kostka o nazwie PrintCube, w której znajdowała się owa drukarka do zdjęć. Użytkownik łączył się tą kostką poprzez specjalną sieć WiFi, która otwierała stworzoną przeze mnie aplikację i pozwalała wybierać, edytować, drukować zdjęcia, układać je w kolaże itp.
Czego nauczyłeś się w tym czasie?
Cóż była to moja pierwsza praca, miałem wtedy minimalne doświadczenie we frontendzie, zerowe doświadczenie komercyjne i zostałem rzucony na głęboką wodę. Można więc powiedzieć, iż nauczyłem się wszystkiego :-).
Czy od początku chciałeś iść w kierunku frontendu? Skąd taki wybór?
Ze wszystkich technologii, których uczyłem się na studiach, te frontendowe zainteresowały mnie najbardziej. Chyba ze względu na to, iż najszybciej można było zobaczyć efekty swojej pracy, a to pobudzało moją kreatywność i zainteresowanie tematem. To, co mną kieruje, to pytanie: ‘Co jeszcze mogę zrobić, żeby to, co zrobiłem, było jeszcze lepsze?’
Co najbardziej podoba Ci się w pracy frontendowca?
Tak jak wspomniałem wcześniej, jest to szybkość, z jaką można zobaczyć efekt swojej pracy i mnogość narzędzi, które można wykorzystać do tworzenia i dzielenia się z innymi.
Z jakich technologii na co dzień korzystasz w pracy? Które cenisz sobie najbardziej i dlaczego?
Obecnie w pracy korzystam z biblioteki React, ale bardzo lubię pracować też z Vue.js. w tej chwili uczę się tematów bardziej backendowych, żeby poszerzyć swój skillset.
Jak uważasz, które języki „na froncie” są w tej chwili najbardziej przyszłościowe, a które mogą powoli odchodzić do lamusa?
Jest takie powiedzenie w świecie frontendu, iż codziennie powstaje nowy framework. To sprawia, iż każdego dnia powstaje potencjalnie przyszłościowa biblioteka, która wprowadza do frontendu coś nowego, interesującego lub też po prostu buduje na istniejących konceptach i je ulepsza.
Jesteś z wykształcenia informatykiem, ukończyłeś studia na tym kierunku. Jak oceniasz przygotowanie polskich uczelni pod kątem kształcenia przyszłych pracowników IT?
Studia zaoczne zacząłem w 2013 roku na WSNHiD w Poznaniu, które zmieniło nazwę na Collegium Da Vinci (CDV). Moimi wykładowcami byli profesorowie i doktorzy nie tylko z CDV, ale także z wielu okolicznych uczelni: Politechniki Poznańskiej, Uniwersytetu Przyrodniczego czy UAM. Za nimi oczywiście podążały legendy ich otaczające. To sprawiło, iż jako studenci prywatnej uczelni mieliśmy dostęp do wiedzy z wielu uczelni. Poziom nauki — jeżeli ktoś chciał z niej korzystać, był bardzo wysoki, ale z racji tego, iż były to studia zaoczne, o wielu rzeczach trzeba było doczytać samemu.
Jak widzisz swoją zawodową przyszłość? W jakim kierunku chciałbyś się rozwijać?
Aktualnie mam w planach rozwinąć trochę skille backendowe i iść w kierunku fullstack developera.
Co przemawia za pójściem w stronę fullstacka? Większe możliwości zawodowe, lepsze zarobki, a może jeszcze coś innego?
Chodzi o rozszerzenie wiedzy. Większość frameworków frontendowych działa na podobnej zasadzie, więc nauka kolejnych nie sprawia takiej trudności i nie przynosi aż takiej wartości. Myślę, iż nauka backendu pozwoli mi na lepsze rozumienie całego ekosystemu i konceptów po drugiej stronie.
Na koniec chciałabym zapytać Cię o obecną pracę w intive. Jak tu trafiłeś? Co Ci się najbardziej podoba w tym miejscu?
Do intive trafiłem z polecenia kolegów, z którymi pracowałem w pierwszej firmie, a którzy przyszli tutaj dosłownie kilka miesięcy wcześniej.
To, co najbardziej cenię w intive, to ludzie, którzy zawsze są pomocni i widać, iż z chęcią dzielą się wiedzą i doświadczeniem z innymi.
Wszystko, o czym za mało mówi się w branży IT.
Prosto na Twoją skrzynkę.
Mateusz Waligóra. Absolwent Collegium Da Vinci na kierunku Informatyka. Programuje od niespełna 7 lat i specjalizuje się we frontendzie i rozwiązywaniu nierozwiązywalnych bugów. w tej chwili większość czasu piszę w React, jednak sercem cały czas jestem przy Vue.js. Prywatnie od prawie 4 lat jestem tatą, od kilku miesięcy staram się wygospodarować trochę czasu, żeby postrzelać z łuku w klubie łuczniczym w Poznaniu.
Zdjęcie główne pochodzi z Unsplash.com.