Sundar Pichai, który kieruje jedną z najbogatszych firm na świecie, nie jest zwolennikiem rozmawiania ze swoimi pracownikami o pieniądzach. A pytania się mnożą: gigant technologiczny boryka się z kryzysem, jest w samym środku cięć kosztów i zmniejszania liczby zatrudnień. To, co CEO Google niedawno przekazał pracownikom podczas spotkania, wywołało jednak ogromną burzę.
Komentarze Pichai, które padły podczas ubiegłotygodniowego spotkania all-hands z całą firmą, dotarły do mediów kilka dni później. Jako pierwszy opublikował je CNBC, który zdobył nagranie audio ze spotkania. Na spotkaniu pracownicy zapytali CEO, dlaczego firma ogranicza podróże i obcina budżety na rozrywkę, co działo się w czasie, gdy Google notował „rekordowe zyski i ogromne rezerwy gotówki”.
W odpowiedzi szef Google powiedział, iż firma po prostu „jest nieco bardziej odpowiedzialna” w jednej z najtrudniejszych sytuacji makroekonomicznych ostatniej dekady.
CEO Google: „Zabawa” a „pieniądze” to nie to samo
Dalej na spotkaniu Pichai mówił o tym, jak cięcie kosztów wpłynęło na „zabawę w pracy” (chodzi oczywiście o benefity). Odniósł się do czasów, kiedy Google był „mały i kiepski”, próbując uzasadnić zmiany w kulturze i korzyściach firmy.
“Nie zawsze powinniśmy utożsamiać zabawy z pieniędzmi. Myślę, iż możesz wejść do ciężko pracującego startupu, a ludzie mogą się dobrze bawić, ale to nie zawsze powinno być równoznaczne z pieniędzmi” – miał powiedzieć CEO Google.
Pytanie o profity firmy nie jest bezpodstawne. Przez lata pracownicy Big Techu korzystali z wręcz luksusowych benefitów, takich jak masażyści w miejscu pracy, lekcje gotowania, domowy fitness i programy artystyczne. Na razie nie wiadomo, czy którykolwiek z tych przywilejów zniknie, chociaż na pewno pula benefitów zostanie okrojona. Pracownicy Google’a na spotkaniu usłyszeli też, żeby spodziewali się skromniejszych i bardziej nieformalnych obchodów świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.