Chińczycy zadziwili świat. „Efekt sputnika”

news.5v.pl 3 godzin temu

Chiński model sztucznej inteligencji o nazwie DeepSeek wywołał zadziwienie na całym świecie. Zaprezentowany w tym tygodniu program pod wieloma względami może równać się z produktami amerykańskich gigantów technologicznych, którzy do tej pory uchodzili za niekwestionowanych liderów tej branży. Co więcej, Chińczycy twierdzą, iż stworzenie DeepSeeka kosztowało ich zaledwie kilka milionów dolarów, a więc maleńki ułamek kwot, które na budowę swoich modeli przeznaczają Amerykanie.

O sprawie rozmawiamy z Sylwią Czubkowską, dziennikarską specjalizującą się w nowych technologiach i współautorką podcastu „Techstorie” w TOK FM.

***

„Wraz z premierą DeepSeek stało się jasne coś, o czym mówiło się w branży od jakiegoś czasu”

Marcin Terlik, Onet: Chińczycy przechytrzyli Amerykanów?

Sylwia Czubkowska: Tu nie ma łatwiej odpowiedzi. Wiem, iż ludzie spodziewają się prostych wniosków typu „Chiny DeepSeekiem pokazały, jak to się robi”. Ale do końca nie wiemy, co oni adekwatnie zrobili. Jak długie były ich prace, na jakich mocach obliczeniowych i za jakie finanse.

Czyli te 5,6 mln dol., o których mówią Chińczycy, to wątpliwa kwota?

To bzdura. To tylko mała część nakładów finansowych na opracowanie podstawowego modelu V3, bez opłacania ludzi, bez mocy obliczeniowych, bez energii. To tak jakby koszty wydawania gazety obliczyć jako sam koszt papieru.

Czyli kreatywna księgowość?

Myślę, iż raczej bardzo sprawna narracja reklamowa. Patrzę na to jako na element starego technologicznego zwyczaju „fake it till you make it” . Big techy i startupy mają w swoim DNA takie koloryzowanie. Mydlą oczy, opowiadają bajki, iż coś jest super szybkie, albo super tanie, albo przeciwnie — super drogie.

Żeby zwabić inwestorów i ich kapitał?

Tak. Albo żeby zadowolić akcjonariuszy, czy przekonać do czegoś regulatorów, klientów, konkurentów. Duża część biznesu technologicznego naprawdę opiera się na legendach. Tak jest i w Stanach Zjednoczonych, i w Chinach, i w Europie. Mam wrażenie, iż tak właśnie zagrał DeepSeek, czy raczej fundusz hedgingowy, który za nim stoi.

Ten fundusz jest powiązany z chińskim rządem?

Nie znam żadnych dowodów na takie powiązania, ale to może być kwestia dostępu do informacji albo po prostu kwestia czasu. Wszystkie znaczące firmy w Chinach są pod kontrolą partii i muszą dostosowywać się do jej wymogów. Czasem są w nich komórki partyjne, czasem partia komunistyczna ma kontrolę poprzez tzw. złotą akcję albo jest to kontrola poprzez konkretnych partyjnych działaczy. Owszem, w Chinach jest kapitalizm, ale to kapitalizm pod butem partii.

Co więc wiemy o funduszu, który stoi za DeepSeekiem?

High-Flyer to jeden z większych funduszy hedgingowych inwestujących na styku technologii kwantowych i AI. Dysponuje dużymi pieniędzmi. To nie jest 6 mln dol. Śmieję się z tej kwoty, bo ludzie, którzy w nią uwierzyli, wykazują się dużą dozą naiwności albo złą wolą.

Na amerykańskiej giełdzie po prezentacji DeepSeeka zapanowała panika.

To nie pierwszy raz, gdy giełdy rządzą się emocjami, a nie faktami. Mam poczucie, iż to było pewne odbicie bardzo rozbuchanego kursu Nvidii . Oczywiście Nvidia ma ogromne sukcesy i w tej chwili jest być może największym ekonomicznym wygranym rozwoju sztucznej inteligencji. Jej kurs choćby po ostatnich spadkach jest wciąż wyższy, niż był jeszcze latem 2024 r. Jestem sceptyczna co do wyciągania wniosków z patrzenia na zachowanie giełdy z dnia na dzień. Ważne jest co innego. Wraz z premierą DeepSeeka stało się jasne coś, o czym mówiło się w branży od jakiegoś czasu.

JOHN ANGELILLO / PAP

Nowojorska giełda we wtorek 28 stycznia

To znaczy?

Że w Chinach realizowane są potężne prace nad rozwojem sztucznej inteligencji. I to nie zaczęło się kilka czy kilkanaście miesięcy temu. To praca od co najmniej dekady. Jest taka książka „Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa” autorstwa Kai-Fu Lee. To chiński naukowiec i biznesmen, który przez lata pracował w Dolinie Krzemowej i niedawno wrócił do Chin. Już w 2018 r. pisał, iż dla Chin „efektem sputnika” było zwycięstwo sztucznej inteligencji, a konkretnie komputera opracowanego przez DeepMind, w AlphaGo z mistrzem gry go w 2015 r.

Efekt sputnika to nawiązanie do momentu, w którym Związek Radziecki prześcignął Stany Zjednoczone w wyścigu kosmicznym?

Prześcignął i zszokował. To, iż Związek Radziecki wypuścił sputnika, było impulsem do rozwoju amerykańskiej NASA i tego, iż to Amerykanie jednak stanęli na Księżycu. Podobnie, gdy Chińczycy zobaczyli potencjał sztucznej inteligencji pokazany w tej wygranej w go, zainwestowali w rozwój tej dziedziny ogromne środki.

„DeepSeek to szok dla wielkich amerykańskich firm”

Amerykanie od kilku lat zaostrzają restrykcje na eksport czipów potrzebnych do budowy sztucznej inteligencji. Wygląda na to, iż Chinom to nie przeszkadza.

Na pewno limity wprowadzane przez rząd Bidena w jakimś stopniu utrudniły dostęp do tych czipów. Tyle iż fundusz stojący za DeepSeekiem oficjalnie kupował je jeszcze przed wejściem w życie tych ograniczeń. Od lat budował infrastrukturę i trenował swoje modele.

Myślisz, iż czipy mogą stać się towarem takim jak broń czy narkotyki, przemycanym w kontenerach z bananami?

One już są przemycane. Są na ten temat analizy służb i śledztwa dziennikarskie. Ten nielegalny główny szlak do Chin biegnie przez kraje arabskie, z Arabią Saudyjską na czele. Niedawno wybuchła awantura, iż Amerykanie nałożyli na Polskę limity w imporcie czipów.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Polska została zakwalifikowana przez USA do państw drugiej kategorii.

Tak, uderzyło to w nasze ambicje rozwojowe. Ale nie zapominajmy, jaki był cel tych limitów. Te nowe restrykcje mają w dużym stopniu uderzać w państwa, przez które może płynąć nielegalny transport. Państwa takie jak Polska pojawiły się na tej liście, bo bezpośrednio graniczą z państwami uznawanymi za wrogie.

Czyli chodziło o przemyt?

Nie ma dowodów na przemyt przez Polskę, ale jest jakby z założenia mniejsze zaufanie ze względu na geografię. Amerykanie ustawiają wianuszek ochronny wokół Rosji i Białorusi, które mogą uczestniczyć w szmuglowaniu technologii. Tak czy inaczej, te czipy jakoś płyną do Chin. Raporty mówią o raczej małej skali, jakimś przemycie przez studentów, taką bardziej metodą mrówek.

Chińczycy nie mogą sami wyprodukować sobie tych czipów?

Na pewno Nvidia ma w tej chwili najlepszą pod tym kątem technologię na świecie. Ale to nie znaczy, iż jest jedyna. Okazuje się, iż stary dobry Huawei produkuje czipy 910C w Chinach, które podobno są całkiem konkurencyjne do H100 od Nvidii. Jest więc szansa, iż DeepSeek był trenowany na czipach wewnętrznej produkcji. Choć jest też sporo przecieków o tym, iż jednak nieoficjalnie, czyli nielegalnie, weszli w posiadanie sporych ilości — rzędu 50 tys. — najnowszych czipów od Nvidii. Tyle iż to plotki, insynuacje, jak mówiłam, wciąż nie do końca wiemy, co i jak oni adekwatnie zrobili. Ale wracając do chińskiego potencjału czipowego, to państwo od dawna stawia na stworzenie własnego rynku. Wiedzą, iż to zawsze była ich pięta achillesowa. Partia inwestuje w to wagony pieniędzy. Ale jednak do tej pory byli kilka lat za USA i Tajwanem. Stąd też na Zachodzie takie zaskoczenie możliwościami DeepSeeka.

Rzeczywiście są takie duże?

Ten model jest świetnie oceniany w benchmarkach . To naprawdę dobry produkt. Nie jest tak tani i nie powstał tak szybko, jak przedstawia to chińska reklama. Ale jest wciąż tańszy od konkurentów i powstał stosunkowo bardzo szybko. A to szok dla wielkich amerykańskich firm, które przez ostatnie miesiące snuły opowieści, jak drogą technologią jest AI i jak wielkich mocy obliczeniowych potrzebują.

„Nie mamy na razie ani środków, ani praktycznych możliwości, żeby w ogóle wykorzystać ten limit dot. czipów”

Donald Trump dopiero co ogłaszał w tej branży inwestycje na 500 mld dol.

Tak inwestycja w Stargate to jakaś horrendalna kwota, to wielkość rzędu PKB Austrii czy Singapuru. A firmy technologiczne chciały tych pieniędzy na jeden tylko projekt „generalnej sztucznej inteligencji”, gdzie nikt za dobrze nie wie, czym tak bardzo konkretnie ta generalna sztuczna inteligencja w praktyce jest. Chiński model przy nich to trochę opowieść o Dawidzie i Goliacie.

Napisałaś książkę „Chińczycy trzymają nas mocno” o rozpychaniu się Pekinu w Polsce i w całym naszym regionie. Może jednak ta chińska technologia jest dla nas szansą? Szczególnie, gdy Amerykanie wrzucają nas do drugiej kategorii i nakładają restrykcje?

Może najpierw kupmy tyle tych mikroprocesorów, żeby dojść do limitu wyznaczonego przez Amerykanów. I wtedy pogadamy. Prawda jest taka, iż nie mamy na razie ani środków, ani praktycznych możliwości, żeby w ogóle wykorzystać ten limit. Oczywiście dobrze by było, gdyby polska dyplomacja zawalczyła o przeniesienie nas do pierwszej kategorii, również ze względów wizerunkowych.

Czyli lepiej nie kupować od Chińczyków?

Skoro Huawei jako dostawca sieci 5G wciąż budzi sporo kontrowersji, to zastanówmy się, czy chcemy od niego kupować jeszcze bardziej zaawansowane technologie. I czy mamy wystarczające kompetencje w służbach, by ocenić związane z tym ryzyka.

Idź do oryginalnego materiału