Google sprzeda Chrome? I pożegna się z naszymi danymi…

homodigital.pl 1 miesiąc temu

Czy Google sprzeda przeglądarkę Chrome? Oczywiście nie dobrowolnie – takie plany mają wobec giganta z Mountain View prawnicy Departamentu Sprawiedliwości USA. Dla firmy byłoby to na pewno bolesne. Straciłaby dostęp do znacznej części naszych danych – danych, na których świetnie zarabia na rynku reklamowym.

Plany mają związek z zarzutami – potwierdzonymi przez sędziego federalnego Amita Mehtę – iż Google naruszył przepisy antymonopolowe. I to zarówno w przypadku wyszukiwania internetowego, jak i rynku ogłoszeń tekstowych towarzyszących wynikom wyszukiwania.

Jak informuje Bloomberg, prawnicy Departamentu Sprawiedliwości zrezygnowali z planów zmuszenia Google do sprzedaży Androida. Ale oprócz sprzedaży Chrome będą chcieli wymóc na spółce udostępnienie konkurencji pewnych danych związanych z wyszukiwaniem.

Google sprzeda Chrome? Władze jeszcze się zastanowią

Dla Google przeglądarka Chrome jest bardzo istotna. jeżeli jesteśmy w niej zalogowani, a zwykle jesteśmy, na przykład żeby synchronizować ustawienia między przeglądarką w telefonie a tą w komputerze, to Google wie o praktycznie wszystkich naszych aktywnościach w internecie.

Oczywiście to nie jest tak, iż ktoś te nasze dane przegląda. Po prostu algorytmy opracowane przez firmę wykorzystują je na przykład do wyboru pokazywanych nam reklam. Pewnie zdarzyło się Wam nieraz, iż weszliście na jakąś stronę, zwłaszcza zakupową, a potem produkty podobne do tych, jakie przeglądaliście, pokazują się Wam w reklamach.

A udział Chrome w rynku przeglądarek jest dominujący. Globalnie jest to ok. 65%, według serwisu StatsCounter. W Polsce jest to nieco mniej, bo ok. 56%.

Oczywiście przeglądarka nie jest jedynym źródłem takich informacji. jeżeli produkty te wyszukaliście przez wyszukiwarkę Google, to algorytm firmy będzie o tym wiedział, choćby jeżeli używacie innej przeglądarki niż Chrome. Nie bez powodu Google przez lata płacił Fundacji Mozilla miliony dolarów za uczynienie Google domyślną wyszukiwarką dla Firefoksa…

Departament Sprawiedliwości zostawi sobie możliwość zdecydowania za jakiś czas, czy zmuszenie Google do sprzedaży Chrome jest konieczne. Może inne środki zaradcze przywrócą konkurencję.

Więcej danych dla konkurencji?

Oprócz odcięcia Google’a od części naszych danych, urzędnicy federalni chcą również otworzyć rynek wyszukiwarkowy dla konkurencji. w tej chwili Google kontroluje niemal 90% rynku wyszukiwania w internecie, podczas gdy Bing od Microsoftu zaledwie nieco ponad 4%.

Lata dominacji Google na rynku wyszukiwania sprawiły, iż tylko ta firma ma dane o tym, na jakie strony użytkownicy klikają (tak zwane dane „click-and-query”). Bez tych danych, konkurencja nie ma szans opracować efektywnych wyszukiwarek.

Dlatego częścią sankcji wobec firmy planowanych przez władze miałoby być udostępnianie takich danych konkurencji.

Czy Google może mieć nadzieję, iż objęcie prezydentury przez Trumpa zmieni nastawienie administracji do firmy? Raczej nie. Proces został wytoczony za poprzedniej kadencji Donalda Trumpa, a sam prezydent-elekt jest znany raczej z niechęci do Big Techów.

Firmie pozostaje więc mieć nadzieję, iż uda jej się wygrać złożoną już apelację na decyzję sędziego Mehty.

Źródło grafiki: Sztuczna inteligencja, model Dall-E 3

Idź do oryginalnego materiału